Zdaniem archeologa-amatora radioaktywny kawałek metalu jest dowodem istnienia tajnego ośrodka badawczego okresu II wojny światowej, w którym zajmowano się opracowaniem broni atomowej — pisze The Independent.
Jak wyjaśnia gazeta, 64-letni Bernd Thälmann znalazł przedmiot z pomocą wykrywacza metalu, który wydał nietypowy dźwięk. Mężczyzna przyniósł przedmiot do domy, po czym poinformował władze o znalezisku. Policja ustaliła, że metal emitował promieniowanie, i ewakuowała 15 mieszkańców sąsiednich kilku domów. Przedmiot został zamknięty w ołowianym kontenerze i wywieziony przez specjalistów ds. bezpieczeństwa radiacyjnego.
Wobec Thälmanna wszczęto postępowanie karne za nielegalne posiadanie radioaktywnych materiałów. Mężczyzna odmawia wyjaśnień, gdzie dokładnie znalazł przedmiot. Jak informują władze, znalazca zamierzał zatrzeć ślady będące pozostałością po tajnym ośrodku nazistów w rejonie Oranienburga, w którym produkowany był pluton do celów wojskowych. W tej organizacji pracowano nad urzeczywistnieniem planów Hitlera o utworzeniu bomby atomowej.
Niemcy jako pierwsze zaczęły opracowywać broń atomową w 1939 roku, nie zdołały jej jednak skonstruować. To USA doprowadziły do pojawienia się pierwszych na świecie atomowych materiałów wybuchowych. Uruchomiony przez nie w 1943 roku Projekt Manhattan dał początek pierwszym próbom broni atomowej.