Zdjęcie tabliczki wywołało burzę na Facebooku. Opublikował je Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Organizacja piętnuje przeróżne przejawy polskiej ksenofobii w życiu codziennym. Sprawą zainteresowali się dziennikarze mediów ogólnopolskich. Wychodzi na to, że na klientów z Ukrainy PHU Bimex w Barlinku wyczulony jest szczególnie.
Dziennikarzom portalu Strajk.eu obsługa sklepu powiedziała, że nie zamierza komentować sprawy. Odmówiono również podania numeru telefonu do właściciela sklepu. Zapewne po tym, jak chwilę wcześniej dodzwonili się do niego dziennikarze Wirtualnej Polski i burza w internecie tylko przybrała na sile. Jerzy Bitel powiedział bowiem mediom, że owszem, zlecił wykonanie takiej tabliczki po tym, jak obywatel Ukrainy wyniósł dwie torby zakupów. A sam napis na tabliczce przetłumaczyli… Ukraińcy zatrudnieni w rzeczonym sklepie.
— Kazałem ją przygotować pod wpływem impulsu, zbyt szybko. Nie taka miała być jej treść. Serdecznie przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni — przyznał się Bitel. Dodał jednak, że „przez 30 lat wisiała podobna tabliczka i nikt nie robił problemu". Potwierdził również zależność, że Ukraińcy kradną częściej.
— Ochroniarz może poprosić nas o pokazanie zawartości torby czy kieszeni, ale tylko poprosić. Nie musimy się na to zgodzić. Wtedy ochrona sklepu musi wezwać policję, bo tylko policja ma prawo nas przeszukać. Wylegitymować nas — nie wolno — powiedziała Iwona Zapart, prezes katowickiego oddziału Federacji Konsumentów.
„W trybie pilnym zawiadamiamy o tej sytuacji prokuraturę, Rzecznika Praw Obywatelskich i Ambasadę Ukrainy w Polsce" — napisał Ośrodek na Facebooku. — „To skandaliczny przykład dyskryminacji osób ze względu na ich narodowość. Dołożymy wszelkich starań, by osoby odpowiedzialne za wywieszenie tej tablicy oraz osoby, które egzekwowały zamieszczone na niej groźby — poniosły odpowiedzialności karną".
Ciekawi nas, jak wyglądałaby reakcja polskiego rządu na tabliczkę „Wszyscy obywatele Rzeczpospolitej Polskiej po odejściu od kas będą poddawali kontroli" wywieszoną w sklepie na przykład w Londynie. Minister spraw zagranicznych już byłby w drodze do Pałacu Buckingham.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.