Wcześniej „Gazeta Prawna" poinformowała, że do Polski został importowany antracyt z terytorium proklamowanej w trybie jednostronnym Ługańskiej Republiki Ludowej. Według publikacji węgiel przywiozła firma Doncoaltrade, która od 2012 roku jest zarejestrowana w Katowicach. Jej przewodniczącym i głównym akcjonariuszem jest rzekomo były wiceminister energetyki ŁRL Ołeksandr Melnyczuk.
Politolog (Wyższa Szkoła Ekonomiczna) Andriej Suzdalcew na antenie radia Sputnik zaznaczył, że łatwo można obliczyć, skąd został importowany węgiel, ale nie powinno być problemów prawnych.
Co dziwne, nie ma żadnych formalnych sankcji, ograniczeń wprowadzonych na poziomie międzynarodowym. Polska uważa Donbas za Ukrainę, czyli wychodzi na to, że kupuje ukraiński węgiel. Udowodnienie tego, skąd pochodzi węgiel, nie jest trudne — można zrobić analizę. Ślady łatwo jest znaleźć. I cóż z tego?— powiedział Andriej Suzdalcew.
„Pod względem politycznym jest to skandal. Donbas bardzo ucierpiał: jeszcze przed wybuchem działań wojennych to już był region znajdujący się w recesji — rozpadała się jeszcze radziecka gospodarka, niektóre kopalnie nie działały, później było jeszcze gorzej, ale mimo to jest to również teraz najbardziej przemysłowa strefy Ukrainy. Na pozostałym terytorium Ukrainy, oprócz krów i pól zboża, nie ma nic więcej. Z kim wobec tego tam handlować?” — powiedział Andriej Suzdalcew.