„Tam trzeba było zrozumieć, który z klientów jest wypłacalny, a w tym celu istnieje cały system — być może nawet taki sam, jak w kanałach telewizyjnych. Jest ciągła linia, ty stale sprawdzasz informacje” — powiedziała Sawczenko.
„Wiedziałam, jak te linie są połączone, w jakim czasie, jakie taryfy”. Tak, to prawda, że nie spodobało się to przywództwu wojskowemu” — powiedziała deputowana.
Sawczenko już wcześniej mówiła o swojej pracy w sekstelefonie. Latem w wywiadzie dla gazety „Glawkom” powiedziała, że w wieku 21 lat zobaczyła ogłoszenie, w którym potrzebowano „dziewczyny z przyjemnym głosem i zdolnością do rozmowy na dowolny temat”. Podczas rozmowy o pracę przeczytała erotyczną scenę z romansu i została przyjęta. Według niej wynagrodzenie było „eleganckie" — 100 dolarów za godzinę.