Według niej organizatorzy akcji oświadczyli, że występują przeciwko "barbarzyństwu puczystów, którzy wzięli w niewolę Ukrainę, a wraz z nią węgierskich braci".
Nepop zauważyła, że MSZ Ukrainy wyraziło protest w związku z tą akcją. W odpowiedzi strona węgierska oświadczyła, że ma prawo do pokojowego wyrażania protestu i swojego stanowiska.
Z punktu widzenia Nepop wykorzystanie tych praw nie usprawiedliwia napisów na plecach jednego z uczestników akcji: "Zakarpacie prawnie należy do Węgier. Samookreślenie dla wszystkich ciemiężonych narodów, zmuszonych żyć na Ukrainie".
Minister spraw zagranicznych Ukrainy niedawno odwiedził Węgry w celu omówienia kontrowersyjnej ukraińskiej ustawy o edukacji i oskarżył Węgry o popieranie separatyzmu oraz zażądał "zakazania tej prowokacji".
Dyrektor departamentu politycznego MSZ Ukrainy Aleksiej Makiejew również skomentował akcję "Samookreślenie dla Zakarpacia" na Facebooku. Według niego Budapeszt "otwarcie sobie igra". "Zdecydowanie protestujemy i oczekujemy, że władze Węgier bezzwłocznie odseparują się od tych skandalicznych wezwań" – napisał.