Kraje Europy Zachodniej takie jak W. Brytania, Francja, Niemcy oraz Skandynawia podążają za tym trendem w zawrotnym tempie, zaś sprawy seksualnej świadomości społeczeństw traktują pierwszoplanowo, zaraz za zbrojeniami i handlem bronią. Trochę wolniej ten proces przebiega w Stanach Zjednoczonych, ponieważ tam poszczególne stany mają wolną rękę we wprowadzaniu w życie federalnego programu, podobnie jak legalizowanie marihuany i innych środków towarzyskiej relaksacji, a więc wprowadzanie w życie oprawionej w ramki przepisów i praw zasady podstawowego nauczania seksu w szkole, również odbywa się w niejednakowym tempie. Natomiast w ogonie pod tym względem wloką się kraje od wieków katolickie, gdzie nadal jeszcze pokutuje przestarzała i niemodna średniowieczna moralność. Takie na przykład jak Polska.
Do ogólnoeuropejskiej rusofobii doszła jeszcze jedna etykieta: Otóż Rosja jest krajem zacofanym pod każdym względem, gnębiącym swoich obywateli poprzez wtrącanie się w ich życie prywatne, a głównie w ich orientację seksualną, do której mają niezbywalne prawa.
W ramach demonizowania Rosji i propagandowej rusofobii oskarżono rosyjski parlament, policję i Putina o prześladowania i aresztowania tych, którzy poważyli się odważnie protestować, domagając się legalizacji jednopłciowych związków małżeńskich, adopcji dzieci chcianych i aborcji dzieci niechcianych oraz operacji zmiany płci za państwowe pieniądze. Zachodnie media przez jakiś czas puszczały fałszywe informacje o więzieniach w Rosji pełnych gejów i lesbijek, torturach oraz prześladowaniach dewiantów w muzułmańskiej Czeczenii. Tylko patrzeć, jak USA zainicjują kolejną zbrojną krucjatę, która obok walki o pokój, demokrację, sprawiedliwość oraz prawa człowieka (a la USA oczywiście!) będzie wprowadzać orientację seksualną, czyli prawo do demonstrowania różnego rodzaju dewiacji. Dowodem są zarzuty wymierzone w nadal purytańskie Chiny, Indie i inne kraje azjatyckie, których orientacja seksualna jest jeszcze zgodna z Naturą i jej prawami.
Poza naturalnym istnieniem nienaturalnych zjawisk są również zjawiska nienaturalne, które występują w nienaturalny sposób. Na przykład o ile te pierwsze są w pewnym sensie wrodzone, o tyle drugie są nabyte poprzez przebywanie w środowisku osób zaangażowanych w dewiacyjne uprawianie seksu. I tu leży pies pogrzebany.
Dlatego rosyjscy ustawodawcy za przestępstwo kryminalne uważają propagowanie dewiacji wśród dzieci i młodzieży, czyli surowo zabrania się rozpowszechniania publikacji pornograficznych, a także magazynów, książek i filmów o tematyce związanej z nienaturalnymi metodami uprawiania seksu.
Tymczasem trend „gender" zakłada, że po legalizacji jednopłciowych związków partnerskich, następnym krokiem będzie kwestia adopcji dzieci, ponieważ o ile w związku dwóch kobiet jedna z nich może „zrobić sobie dziecko" w taki lub inny sposób, o tyle w związku dwóch mężczyzn jedynym wyjściem jest adopcja dziecka.
Ulotka ostrzega, że głosując TAK, Australijczycy zgadzają się na legalizację i w związku z tym są za postawieniem na głowie wszystkich dotychczasowych zasad związanych z legalnym współżyciem pod jednym dachem dwojga lub dwóch współmałżonków.
Mniej ważnymi innowacjami nowego systemu mają być takie posunięcia jak usunięcie ze wszystkich formularzy (w tym paszportowych) pytania o płeć, zmiana oznakowania toalet publicznych, zakaz zwracania się „per pani/pan" w tych krajach, gdzie to jest przyjęte (np. w Polsce, we Włoszech, w Hiszpanii itp.), czyli wyrzucenie ze zwyczajowych sposobów ekspresji w mowie i piśmie takich zaimków osobowych jak „on" i „ona".
Szatnie, prysznice i toalety będą „wielopłciowe", tzn. korzystać z nich będą mogli w tym samym czasie chłopcy i dziewczęta plus osobniki zaliczane do transgender, o ile takie w tej szkole się znajdą. Nawiasem mówiąc, ta koncepcja wywodzi się z nowatorskiej, karkołomnej zasady mówiącej, że każdy człowiek ma prawo do określenia swojej orientacji seksualnej bez względu na płeć, jaką przyniósł sobie wraz z narodzeniem. Na przykład urodzona dziewczynka może w pewnym momencie swojego dziecięcego życia postanowić, że od tej chwili nie jest już dziewczynką, lecz chłopcem, będzie zachowywać się, ubierać i mówić jak chłopiec, i zadawać się wyłącznie z chłopcami. Szkoła ma dać warunki do takiej zmiany, czyli zaprojektować odpowiedni mundurek i zapewnić „neutralne" otoczenie, w którym ta odmieniona dziewczynka będzie się czuła dobrze, zgodnie ze swoją nową orientacją seksualną.
Program nauczania w tych szkołach, które go wprowadziły, zawiera bardzo wczesną edukację seksualną, rozpoczynaną od pierwszej lub wstępnej klasy, czyli na ogół w wieku lat 5 — 6, choć wiele dzieci ma do czynienia z zabawkami i zabawami seksualnymi wcześniej, już od czasów przedszkolnych. Program „bezpiecznych szkół" przewiduje informowanie o rozmaitych metodach uprawiania seksu (w tym oralnego i analnego), tłumaczenie dzieciom funkcji płciowych, budowy organów wewnętrznych i zewnętrznych, demonstracje obrazków i modeli, a następnie zachęcanie do próbowania i doświadczania samemu w przyciemnionym pokoju. To wszystko w ramach obowiązkowej lekcji.
Program „bezpiecznych szkół" ma na celu anihilację „bullying", czyli przezywania się i naśmiewania, upokarzania jednych dzieci przez drugie, tworzenia w klasie zwalczających się „obozów" i innych antagonizmów na tle płciowym, rasowym, religijnym itd. Według teoretyków tego programu szkoła ma być wolna od tego typu przejawów niechęci i nienawiści poprzez zrównanie wszystkich uczniów. Bowiem, gdy zanikną różnice płciowe, w przypadku pojawienia się w szkole młodocianego geja (lub chłopca posiadającego takie inklinacje) lub dziewczynki preferującej towarzystwo chłopców, nikt nie będzie zaskoczony i dziecko skrzywione bądź od urodzenia, bądź w wyniku wychowania w rodzinie jednopłciowej, nie będzie przedmiotem naigrywania się klasy.
Czy znaleziono panaceum na odwieczny problem znęcania się jednych uczniów nad drugimi, nie jestem pewien. Jestem jednak pewien, że opisane metody i posunięcia mogą jedynie zwiększyć zainteresowanie seksem zbyt wcześnie z wielkim i wieloaspektowym bagażem późniejszych problemów społecznych. Dewiacje seksualne są rzeczą normalną, ale nie są na pokaz. Nie są powodem do dumy i nie czynią człowieka wyjątkowym.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.