— Byliśmy nieco zaskoczeni, gdy zobaczyliśmy artykuł dziś rano. Faktycznie w tej chwili przede wszystkim domagamy się wyjaśnień od „Daily Beast” (poinformował, że Sputnik zarejestrował się jako zagraniczny agent). Mamy nadzieję, że mają wystarczająco dużo przyzwoitości, aby przyznać, że dopuścili się nieścisłości – podkreślił Gavasheli.
— Co się stało? Mamy partnerów, którzy nadają audycje radia Sputnik, transmitują je na cały świat, w tym przypadku w Waszyngtonie na częstotliwości 105.5. Cieszymy się, że nadajemy na tej częstotliwości. Departament Sprawiedliwości najwyraźniej zwrócił się do nich, domagając się dokonania rejestracji. Dziś zdecydowaliśmy się wyjść naprzeciw i zrobić to. Gwoli wyjaśnienia – to nie radio, a ludzie, którzy zajmują częstotliwość 105.5 FM w Waszyngtonie, i oni nie robią swoich własnych programów – powiedział Gavasheli.
Amerykańska firma zdecydowała się na to w obawie przed konsekwencjami finansowymi i prawnymi. Jednak adwokaci Sputnika stwierdzili, że rejestracja nie ma sensu prawnego.
— Mam wrażenie, że próbuje się nas zamknąć. Być może świadomość, że będziemy walczyć z tym wymogiem, zmusiła ich do zwrócenia się do naszych partnerów – mówił Gavasheli.
— Jedyne wytłumaczenie jest takie, że to wszystko jest politycznie motywowane. To wyraźne pogwałcenie wolności słowa – ocenił.
Partner Sputnika — firma Reston Translator — która zajmuje się transmisją programów radiowych, została zarejestrowana jako zagraniczny agent przez Departament Sprawiedliwości USA. Dokumenty o rejestracji datowane są na 15 listopada 2018 roku. Przy tym sam Sputnik, współpracujący z wieloma firmami z całego świata, nie jest zarejestrowany w USA jako zagraniczny agent. Strona amerykańska nie zgłaszała takiej potrzeby.