W tym roku „morskie żmije" można było zaobserwować po silnych sztormach na morskich plażach półwyspu. Brunatne „głowy" i „ciała" wynurzające się znad morskich fal przyciągały też uwagę marynarzy statków ciężarowych pływających po północnej części Morza Beringa. Zdaniem jednych chodzi o organizmy pochodzenia zwierzęcego: wielkie robaki albo nieznane nauce morskie żmije. Inni uważali, że to obiekty pochodzenia antropogenicznego. Jeszcze inni, że to jakieś „mutanty". Ale już o pokrewieństwie „morskich żmij" z laminariami („kapustą morską") jakoś nikt nie pomyślał" — czytamy w komunikacie.
Nereocystis luetkeana to przedstawiciel brunatnic. Gatunek występuje w Oceanie Spokojnym, w przybrzeżnej strefie Ameryki Północnej. Wodorośla mają długą łodygę (nawet 25-metrową) zakończoną pęcherzem. Mimo gigantycznych rozmiarów są roślinami jednoletnimi. Zarośla tworzone przez baniopień Lütkego bywają tak gęste, że ciężko się przez nie przedostać.
W grudniu, kiedy wodorośla odrywają się od gruntu łodygi z pęcherzami wyrzucane są na Wyspy Aleuckie i Komandorskie. Rzadziej baniopień dociera do południowych Wysp Kurylskich i południowej części Morza Beringa. Swoją nazwę Lütke brunatnica zawdzięcza dowódcy slupu „Seniawin" Friedrichowi Benjaminowi von Lütke. Część trasy tego znanego podróżnika przebiegała wzdłuż wybrzeża Półwyspu Czukockiego.