Okazało się, że na nagranej rozmowie znajomi rozważali możliwość objęcia przez Morawieckiego funkcji ministra skarbu. Miałby na tym miejscy zastąpić Mikołaja Budzanowskiego. Zbigniew Jagiełło zasugerował, ze wkrótce Morawiecki może dostać taką propozycję. Sam zainteresowany nie zaprzeczył, że wie o takich planach w Kancelarii Premiera. Pochwalił się nawet rozmową, jaką przeprowadził na ten temat z jednym z senatorów: — Rzekomo Schetyna mu powiedział, że w czerwcu Budzanowski jest out. To była informacja z przedwczoraj (…). Równie dobrze może to być plotka Tuska, wypuszczona z różnych względów.
— Ja trochę tę historię znam i lata trzydzieste ch…ja a nie wyciągnęły Stany Zjednoczone (…). Wojna wyciągnęła (…). Natomiast jedna taka rzecz, że mam absolutnie pozytywne zdanie o Merklowej, Sarkozym czy, jak tam się ten nowy nazywa, Hollande — mówił z pełnym przekonaniem.
Pokazał również, że ma bardzo krytyczne zdanie na temat aspiracji młodych Polaków: — W tym młodszym pokoleniu to ja widzę zjawisko niebezpieczne (…). Oczekiwania. Nic nie robić, dużo zarabiać, nie? (…) Oni jakby nie rozumieją, że idą ciężkie czasy.
Podobno oprócz tej jednej taśmy, z której stenogramy w całości przesłuchali dziennikarze „Newsweeka", istnieje jeszcze co najmniej jeden zapis rozmowy z udziałem obecnego premiera. Tak wynikało z zeznań zatrzymanego kelnera Łukasza N.
Jeszcze tylko jedna ciekawostka na temat nowego prezesa rady ministrów: wszyscy myślą, że z wykształcenia jest ekonomistą. Nic bardziej mylnego. Ukończył studia historyczne, a z ekonomią zaczął mieć do czynienia… na studiach podyplomowych. Niemniej, pół życia przepracował w banku, a dla większości elektoratu PiS jest to równoznaczne z posiadaniem tajemnej wiedzy z zakresu ekonomii.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.