— Jak w Pana ocenie zmieniły się w ciągu tego roku relacje między Rosją i NATO? Czy uległy dalszemu zaostrzeniu, czy może znajdują się na tym samym poziomie?
Ale zagrożenia dla bezpieczeństwa zarówno Rosji jak i NATO nigdzie się nie ulotniły. Rosja opowiada się konsekwentnie za utworzeniem prawdziwie kolektywnej koalicji do walki z terroryzmem oraz za zwiększaniem współpracy w walce z nowymi wyzwaniami.
W tym roku przywrócone zostały kontakty na wysokim szczeblu wojskowym. Przywrócono praktykę informowania o najbardziej znaczących przedsięwzięciach wojskowych, przede wszystkim ćwiczeniach.
Państwa NATO stale podkreślają, jak ważne jest podejmowanie działań, które pozwalałyby unikać niebezpiecznych incydentów i niewłaściwej interpretacji zamiarów względem siebie. Jeśli mówić o zapobieganiu incydentom wojskowym, to nie można się obejść bez normalnego dialogu między wojskowymi. Ogromna ilość kwestii wojskowo-technicznych wymaga bezpośredniego zaangażowania specjalistów, ekspertów. Tylko systemowe podejście do tego złożonego zestawu problemów pozwoli iść we właściwym kierunku. Dziś NATO nie jest na to gotowe.
— Jakie kwestie najbardziej dzielą Rosję i NATO na dany moment?
— NATO zajmuje się dzisiaj umacnianiem wschodniej „flanki". Europa Środkowa i Południowo-Wschodnia gości na swoim terytorium coraz więcej pododdziałów, sprzętu i broni. Przerzucane są tutaj wielonarodowe bataliony zgrupowania narodowych sił zbrojnych USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Kanady. Komórki sztabowe obecne są w Rumunii i Polsce.
Ta kampania prowadzona jest też po to, żeby dowieść „słuszność decyzji" o konieczności zwiększenia wydatków wojskowych członków Sojuszu do 2% PKB. Wiadomo, że korzysta na tym amerykański przemysł zbrojeniowy, zacierający ręce na myśl o nowych zamówieniach, które już płyną wartkim strumieniem.
— Sytuacja na Półwyspie Koreańskim stała się jednym z głównych tematów na spotkaniu szefów MSZ państw członkowskich NATO. Czy Sojusz podejmuje jakiekolwiek działania mające na celu uregulowanie konfliktu?
— Sojusz nie odgrywa żadnej roli w kwestii KRLD. Problem atomowy Półwyspu Koreańskiego pozostaje ogromnym wyzwaniem zarówno dla nas, jak i dla NATO. Zdecydowanie potępiamy próby nuklearne Pjongjangu i testy rakietowe przeprowadzane z naruszeniem rezolucji RB ONZ. Wychodzimy z założenia, że problem może zostać uregulowany wyłączenie drogą polityczno-dyplomatyczną. Nasze stanowisko podziela większość państw NATO.
— Czy Rosja może zostać w przyszłości kluczowym partnerem NATO w kwestii uregulowania sytuacji w Afganistanie?
Należy zdawać sobie sprawę z tego, że sytuacja w kraju w dalszym ciągu się pogarsza, co przyznają również sami członkowie sojuszu. Jak wiadomo, terytorium, które kontrolują wojska Afganistanu się zmniejsza, Państwo Islamskie pojawiło się na północy kraju, pogarsza się stan bezpieczeństwa w ogóle. Katastrofalna jest również sytuacja z narkotykami.
— Czy są sfery, w których stanowiska Rosji i NATO się pokrywają, jak na przykład walka z terroryzmem? Jakie są szanse na wznowienie wspólnych projektów?
— My niczego nie przerywaliśmy. Obecnie nasze poglądy na temat bezpieczeństwa różnią się od stanowiska NATO. Tak naprawdę narzuca się nam pewną rywalizację militarną w centrum Europy. Jesteśmy przekonani, że prawdziwe bezpieczeństwo może zostać zapewnione tylko dzięki wspólnym wysiłkom. NATO zajmuje się wymyślaniem wrogów i sposobów jego neutralizacji. Jest to bardzo odległe od realnych wyzwań i zagrożeń.
Jesteśmy gotowi współpracować ze wszystkimi, komu naprawdę na tym zależy. Jednak tak czy inaczej taka współpraca powinna być skierowana na pokonanie terroryzmu, stabilizację sytuacji, a nie na to, aby zajmować się realizacją własnych celów geopolitycznych. Obecnie kraje NATO nie są gotowe naruszyć decyzji, które zostały podjęte na szczytach w Warszawie i Walii i zakładają rezygnację ze współpracy z Rosją.
— Wnioski Rady Stosunków Zagranicznych nie są niczym nowym. Jednak NATO jest urządzone w taki sposób, że absolutnie nie może przystosować się do nowych kryteriów bezpieczeństwa. Można to zaobserwować również dzisiaj — Sojusz Północnoatlantycki szuka potężnego wroga na Wschodzie, przed którym trzeba się bronić. Widzimy jednak, że NATO nie jest jednorodne. Są kraje, które nie chcą przeznaczać ogromnych zasobów na walkę z mitycznym zagrożeniem ze Wschodu, a wolą zajmować się prawdziwymi problemami w sferze bezpieczeństwa. Wiele z nich zdaje sobie sprawę, że bez Rosji nie da się ich przezwyciężyć.