„Powiedziałbym, że jest to jakaś niedorzeczność. Okazuje się więc, że jeden z członków Unii Europejskiej — niestety w tym przypadku najsilniejszy gospodarczo, chce decydować o kształcie Europy w ciągu kilku następnych lat. Zakładam, że jest to próbą ukarania krajów, w pierwszej kolejności państw Europy Wschodniej, za ich odmienne stanowisko, na przykład odnośnie kwot. Pan Schulz w tej sprawie życzy sobie dyktatu Niemiec w Europie. Nie zakładam, że parlament poprze go kiedykolwiek" — powiedział polityk.
Přemysl Votava nie akceptuje koncepcji utworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Według niego chodzi o ingerencję w suwerenne sprawy krajów. Następnym krokiem stałoby się podporządkowanie niedużych państw Niemcom i Francji.
Mówię głównie o tak zwanej Europie Wschodniej — o Polsce, Republice Czeskiej, Węgrach… W tym wszystkim zarysowuje się jednoznacznie dążenie do ukarania tych państw, gdyż mają odmienne zdanie. Pan Schulz pragnie ukarać je za to, że te chcą działać inaczej, niż wolałyby Niemcy czy też w ogóle silniejsza część Unii Europejskiej — podkreślił parlamentarzysta.
„Oto, na przykład, chociażby kwestia kwot. Uprawnienia przysługujące wspomnianym przeze mnie krajom powinny uwzględniać możliwość podejmowania przez nie samodzielnej decyzji, kogo mają wpuszczać na swoje terytorium, a kogo nie. Jest to przecież sprawą oczywistą. Kieruje się do nas tysiąc emigrantów, których zaprasza do Europy pani Merkel, a my potem musimy oglądać tych, których nie życzymy sobie w naszym kraju. Dzięki Bogu Europa Wschodnia na razie nie ma do czynienia na taką skalę z problemami, z jakimi borykają się Holandia, Niemcy czy też Wielka Brytania" — powiedział polityk.