O nowej groźnej bakterii w Japonii informuje ren.tv.
Obrzęki, gorączka, słabość — teraz Japończycy odbierają te objawy jak śmiertelny wyrok. Klasyczne symptomy grypy stały się tam z dnia na dzień zwiastunami nowej, dużo groźniejszej choroby. Ale jakiej właściwie? Tego w sposób jasny nie potrafi wytłumaczyć nikt.
„U większości zarażonych pacjentów wykryto bakterię, która w sposób wyraźny różni się od paciorkowca grupy A. Szczególną ostrożność powinny zachowywać osoby starsze. Objawy mogą pojawić się nawet u osób, które nie cierpią na choroby przewlekłe" — mówi profesor Ken Kukuchi.
Z powodu zagadkowej choroby, która dosłownie wypala organizm, zmarło już pięćset osób. Według lekarzy wszyscy doznają zespołu paciorkowcowego wstrząsu toksycznego, ale to tylko jedna z wersji. Lekarze opuszczają ręce. Infekcja szerzy się w zastraszającym tempie, a bakteria potrzebuje zaledwie dziesięciu godzin, żeby zabić człowieka.
„Problem w tym, że symptomy nazbyt przypominają te, które spotykane są przy innych chorobach. Gorączka, słabość, możliwe uszkodzenia skóry, ciężki oddech" — mówi doktor Holly Phillips.
„Chorobę wywołuje mięsożerna bakteria, która de facto pożera organizm od wewnątrz… ale co to za bakteria — na razie nie wiadomo, dlatego też nie wiemy, jak z nią walczyć — mówi lekarz immunolog Władisław Żemczugow.
„Na świecie żyje ogromna ilość rodzajów takich bakterii. Jedna z nich, która w tym roku uzyskała miano superbakterii, poraziła USA. Pierwszą ofiarą — w sumie było ich 18 — była starsza mieszkanka Nevady. Szansy na ratunek nie było — wszystkie 26 dostępnych w kraju antybiotyków okazały się bezsilne".
W przypadku amerykańskiej bakterii lekarze wiedzieli o niej już ponad sto lat temu, ale okazali się bezsilni wobec nowego szczepu. O nowej dżumie XXI wieku zaczęli teraz mówić brytyjscy uczeni, którzy oświadczyli, że za kilkadziesiąt lat superbakterie będą wysyłać na tamten świat miliony ludzi. Przecież w ostatnim czasie nie wymyślono przeciwko nim w zasadzie żadnego nowego lekarstwa i nic się w tym kierunku nie dzieje. Dlatego Japończycy zastygli w oczekiwaniu prawdziwej epidemii zagadkowej choroby.