Prawda, że ten pozorny paradoks ma sens?
Orwell nie bez powodu napisał, że to właśnie świnie objęły rządy. Czy to się nie sprawdza w praktyce? Który rząd nie postępuje po świńsku w stosunku do własnego narodu?
Akcja książki toczy się powoli, co pozwala czytelnikowi śledzić rozwój wypadków na farmie. Początkowa równość, gdy wszystkie decyzje podejmowane były kolektywnie, w duchu prawdziwego komunizmu, stopniowo zaczyna się przekształcać w kapitalizm, z całym jego wyzyskiem, klasowością, nierównością i niesprawiedliwością. Do wywieszonej konstytucji coraz częściej dopisywane są klauzule i poprawki, a w końcu znika ona z tablicy ogłoszeń, zastąpiona notatkami, co kto ma robić. O ile na samym początku konstytucja w większości skupiała się na prawach zwierząt gospodarskich, na końcu prawie wszystkie prawa zostały zniesione albo zmanipulowane na korzyść elity rządzącej, czyli białych świń.
Czy zdajesz sobie sprawę, Polaku, że zaklasyfikowano cię do drugiego, a nawet trzeciego gatunku? Bez twojej wiedzy? Nie, nie — nie oburzaj się na mnie, bo to nie ja wymyśliłem tę klasyfikację.
Do klasy wyjątkowych, czyli ludzi pierwszego gatunku, zaliczają się również obywatele wiodących krajów Unii Europejskiej: Anglicy przede wszystkim, a dalej Francuzi, Belgowie, Holendrzy, Szwajcarzy, Niemcy i Skandynawowie. A także tylko ci Australijczycy i Nowozelandczycy, którzy mogą udowodnić swoje brytyjskie pochodzenie. Kanadyjczycy oscylują pomiędzy gatunkami pierwszym a drugim. Włosi, Grecy, Jugosłowianie, Turcy i Hiszpanie, to europejscy „kolorowi" drugiego gatunku, do którego zalicza się również wszystkie białe kraje byłego ZSRR, z Polską, Czechami i Słowacją, tzw. krajami bałtyckimi i oczywiście Rosją aż po Ural. Na wschód od Uralu oraz populacja reszty świata tzn. Afryki i Azji to gatunek trzeci i czwarty, czyli dzicz i motłoch.
Pozycja w niniejszej klasyfikacji zależy od różnych czynników. Generalnie rzecz biorąc, żaden emigrant nie jest mile widziany w kraju osiedlenia, chyba że jest wybitnym fachowcem w jakiejś dziedzinie i nie wytyka nosa ze środowiska swojego miejsca pracy. Jeżeli jest ceniony w tym środowisku i koniecznie biały, może się nawet chwilowo zaliczać do pierwszego gatunku, ale gdy tylko wyjdzie na ulicę, do baru, supermarketu lub jakiejś instytucji, wraca do statusu emigranta i natychmiast spada do gatunku trzeciego. Na przykład jest trzecim gatunkiem dla policji.
Klasyfikacja prawdopodobnie nigdy i nigdzie nie została spisana czarno na białym. Jest to jedynie kwestia traktowania danego człowieka przez gatunek naczelny, pierwszy. Biały Amerykanin z pogardą patrzy na kolorowego lub na drugiego białego, który ma jakiś obcy akcent lub w ogóle kaleczy język angielski. To samo jest w Australii. Lepiej się nie odzywać, jeśli mówi się z akcentem polskim, niemieckim lub którymś z azjatyckich, ponieważ od razu spada się do któregoś z niższych gatunków. Nie jest to jednak powszechne zjawisko, bo pierwszy gatunek jest na tyle grzeczny i kulturalny, że nie daje rozmówcy odczuć, do jakiego stopnia gardzi niższymi gatunkowo. Tyczy się to na ogół krajów europejskich, gdzie jest stosunkowo większy procent pierwszego gatunku.
A Jehowa zaciera ręce: będzie draka! — dostanę parę milionów dusz z powrotem. I oczywiście pomoże Izraelitom w kolejnej eksterminacji gojów.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.