Niedawno Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła atak jemeńskich powstańców Huti na Rijad. Jego celem był pałac królewski Al-Yamama, na szczęście obeszło się bez strat. Rakieta została zestrzelona lub odchyliła się od celu. W świetle tego incydentu Arabia Saudyjska zamierza znacznie wzmocnić obronę przeciwrakietową. Głównymi kandydatami jest amerykański system THAAD (Terminal High Altitude Area Defense) i rosyjski system rakietowy S-400 Triumf. Artykuł o zaletach i wadach konkurentów opublikowała agencja RIA Novosti.
„W obronie przeciwrakietowej teatru działań zbrojnych cele są niszczone na trajektoriach w dół, a nie w kosmosie" — powiedział w wywiadzie dla RIA Novosti były zastępca dowódcy naczelnego sił powietrznych ds. połączonego systemu obrony przeciwlotniczej państw członkowskich WNP generał-lejtnant Ajtecz Biżew. — Pod koniec lat 80. XX wieku do obrony przeciwrakietowej stolicy miały zostać wykorzystane dwa pułki S-300B2. Na poligonie Kapustin Jar został stworzony model obrony Moskwy o podobnych wymiarach geometrycznych, ze stratosfery wystrzelono cele. Wszystkie zostały zniszczone w zasięgu 120 km".
Dodajmy, że obecnie główne zagrożenie dla Arabii Saudyjskiej stanowią właśnie rakiety operacyjno-taktyczne R-17 i rakiety taktyczne Kahir i Zelzal wyprodukowane na bazie radzieckiego systemu Luna-M.
Kolejna kluczowa różnica między systemem amerykańskim i rosyjskim polega na zasadzie działania. Podczas gdy Triumf razi cele odłamkami po wybuchu bojowej części rakiety w pobliżu celu, pozbawiony części bojowej THAAD uderza prosto w rakietę blokiem kinetycznym. Tymczasem pomimo rzekomego skomplikowania tego rozwiązania Amerykanie podczas prób osiągnęli niezłe rezultaty — prawdopodobieństwo zniszczenia celu przez jeden pocisk przeciwrakietowy wynosi 0,9, natomiast w razie zabezpieczania przez THAAD prostszego systemu ten wskaźnik wyniesie już 0,96.
Jak widać, Arabia Saudyjska zamierza budować swoją obronę przeciwrakietową na dwóch zupełnie różnych systemach. Takie podejście może wyglądać nieco dziwnie, gdyż podczas ich użytkowania mogą wystąpić poważne problemy z kompatybilnością. Zresztą zdaniem ekspertów to problem do rozwiązania.
To, że Arabia Saudyjska chce kupić zarówno rosyjskie, jak i amerykańskie systemy może mieć związek z innymi okolicznościami. Po operacji Pustynna Burza, podczas której francuskie systemy rakietowe znajdujące się na wyposażeniu obrony przeciwlotniczej Iraku nagle przestały działać, potencjalni klienci zaczęli ostrożniej podchodzić do zakupu broni wyprodukowanej na Zachodzie.
Natomiast główna różnica między THAAD i Triumfem tkwi w cenie. Jedna bateria THAAD składająca się z sześciu wyrzutni, każda z których posiada 8 rakiet przechwytujących, kosztuje około 2,3 mld dolarów. Jeszcze 574 mln trzeba zapłacić za innowacyjny radar AN/TPY-2. Koszt dywizjonu S-400 z ośmioma wyrzutniami wyposażonymi w 4 rakiety wynosi około 500 mln dolarów. Rosyjski system kosztuje sześciokrotnie taniej, jednocześnie przewagi THAAD nie są oczywiste, przynajmniej na razie.