„Terroryści mogą na przykład wykorzystywać pociski systemu artylerii rakietowej Grad. Potrzebują do tego tylko prowadnic" — powiedział Leonkow. Dodał, że przez Bułgarię do Arabii Saudyjskiej „płynęło mnóstwo broni".
Ekspert podkreślił, że te pociski są nie tulskiej, tylko bułgarskiej produkcji. „Bułgaria i Arabia Saudyjska mają kontrakt na dostawę broni na kwotę rzędu 2 mld dolarów. Była to lista sprzętu od karabinów po czołgi, łącznie z pociskami systemu artylerii rakietowej Grad" — wyjaśnił.
Leonkow także nazwał Amerykanów „sprytnymi chłopakami", mających „rzekomych sojuszników" do wsparcia potrzebnych im sił w regionie.
Ukraina kiedyś wyprzedawała swoje zapasy. Dodam, że na Ukrainie pracują nad tym, by z tych niekierowanych pocisków zrobić kierowane i najwyraźniej sprzedać — podkreślił.
Leonkow uważa, że prowokacje typu ostrzału bazy Hmeimim będą się powtarzały, „dopóki na terytorium Syrii pozostają bazy wojskowe USA, gdzie w specjalnych obozach są szkoleni terroryści".
W środę ekstremiści wystrzelili kilka rakiet w kierunku międzynarodowego lotniska Latakii i punktu stacjonowania ugrupowania rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych w Hmeimim. MSZ uznało ostrzał za prowokację mającą na celu zerwanie syryjskiego kongresu dialogu narodowego.