Poinformowali o tym naukowcy na briefingu prasowym agencji kosmicznej w Waszyngtonie.
Podobny projekt, jeśli wygra w konkursie, będzie dla NASA bardzo niezwykły i nowy. W odróżnieniu od pozostałych misji tego rodzaju, takich jak platforma lądowa Phoenix, Huygens, InSight i mnóstwo radzieckich stacji wenusjańskich DragonFly dzięki dwom właściwościom będzie mógł przemieszczać się z miejsca na miejsce.
Jak podkreśliła Turtle, dzięki potężnemu napędowi dane z DragonFly będą przekazywane bezpośrednio na Ziemię. Sama „ważka jądrowa" będzie wyposażona w cztery bloki narzędzi naukowych przeznaczonych do wszechstronnego badania Tytanu.
Oprócz standardowego spektrometru przeznaczonego do badania składu chemicznego atmosfery i górnych warstw gruntu Tytanu na pokładzie DragonFly znajdzie się wiertarka, analizatory gleby, spektrometr gamma i spektrometr neutronowy zdolne do uzyskiwania danych dotyczących struktury podglebia Tytanu na głębokości kilku metrów a także zestaw czujników meteorologicznych i sejsmometr.
Jak spodziewa się Turtle, w przypadku ostatecznego potwierdzenia i startu misji w połowie lat 20. XXI wieku Dragon doleci do Tytanu w 2034 roku i będzie działał na jego powierzchni przez kilka lat.
Śladami „radzieckiej" komety
Drugą misją będącą prawdopodobnie pierwszym projektem nowego etapu programu New Horizons, może stać się sonda CAESAR — pierwszy aparat NASA, który pobierze próbki substancji organicznych i lotnych z powierzchni komety i wróci na Ziemię.
Jak podkreślił Jim Green, dyrektor Planetary Science Division NASA, ta misja zostanie wysłana na dobrze zbadaną kometę, której okolice już odwiedziła inna sonda, europejska misja Rosetta. Chodzi o kometę 67P odkrytą w 1969 roku przez Klima Czuriumowa i Swietłanę Gierasimienko.
Zgodnie z planem NASA CAESAR będzie wyposażony w silnik jonowy i dosięgnie komety Czuriumowa-Gierasimienko stosunkowo szybko. Squyres ma nadzieję, że próbki pobranej z niej materii trafią na Ziemię w 2038 roku.