Według danych Ministerstwa Obrony Rosji atak został udaremniony w nocy z 5 na 6 stycznia, zestrzelono 13 „celów powietrznych o małych rozmiarach". Wojskowi zauważyli, że wykorzystane w ataku rozwiązania inżynieryjne terroryści „mogli otrzymać tylko od jednego z państw posiadających daleko idące możliwości technologiczne".
„Można powiedzieć, że to nowy rozdział w historii międzynarodowego terroryzmu. Należy zauważyć, że samoloty bezzałogowe w Syrii były jak dotąd wypuszczane z dość dużych odległości. Dzisiaj to realne zagrożenie, z którym będą musiały się zmierzyć światowe służby specjalne, to nowe wyzwanie, jakie światowy terroryzm rzucił wszystkim państwom" — powiedział Korotczenko.
Korotczenko wątpi przy tym, że terroryści mogli samodzielnie posiąść technologię produkcji i wykorzystywania w walce dronów.
„Dzisiaj kilkadziesiąt państw produkuje drony. Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że bojownicy raczej nie zdołali o własnych siłach, bez pomocy z zewnątrz, urządzić masowego ataku dronów wyposażonych w materiały wybuchowe domowej roboty. Sam mechanizm zrzutu tych mini-bomb też nie został „zrobiony na kolanie" — powiedział Korotczenko.