Gra pod publiczkę
„Pewnie wkraczamy w rok 2018" — napisał prezydent Ukrainy na swoim Twitterze. Powodem do optymizmu jest najnowsza decyzja Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie. Poroszenko jednoznacznie interpretuje ją na własną korzyść i uważa, że teraz Ukraina „zerwała się z haczyka gazowego" Rosji.
Ciekawe, że o tym samym mówił w styczniu 2016 roku. Ukraina obejdzie się bez rosyjskiego gazu i przestawi się na zakup gazu rewersowego ze Słowacji, Węgrier i Polski — zapewniał Poroszenko. Dwa lata później okazało się, że całkowite zwycięstwo na froncie gazowym będzie można świętować dopiero w 2018 roku.
To wszystko w celu obniżenia taryf „dla naszych ludzi", czyli mieszkańców Ukrainy. Jednak Poroszenko jedynie robił dobrą minę do złej gry — Sztokholm zobowiązał Kijów do zakupu rosyjskiego gazu.
Burzyciele mitów
Decyzja Sądu Arbitrażowego postawiła Ukrainę w dość trudnej sytuacji. Zgodnie z decyzją sądu w latach 2018 i 2019 Kijów powinien kupować po 5 mld m3 rosyjskiego gazu. Jednocześnie 80% tej wielkości jest objętych zasadą „bierz lub płać", którą ukraińskie władze uważają za uciążliwą i nieuczciwą.
Z tym zgadzają się także ukraińscy specjaliści. „Jeśli Ukraina nie będzie wykonywać decyzji Sądu Arbitrażowego mogą nastąpić pewne skutki — prawne, gospodarcze i inne. Czyli jeśli zgodziliśmy się na wykonanie decyzji powinniśmy kupić co najmniej 4 mld m3 gazu od Gazpromu w tym roku" — poinformował RIA Novosti Ukraina ekspert w sferze energetyki, dyrektor projektów specjalnych centrum naukowo-technicznego „Psychea" Giennadij Riabcew.
Nie tylko gaz
Po raz kolejny ogłaszając niezależność Ukrainy od Rosji, Petro Poroszenko wszystko sprowadza do gazu. Kijów jednak na razie nie jest w stanie obejść się również bez innych rodzajów paliwa.
Zależność Ukrainy od importu rosyjskich zasobów energetycznych utrzymuje się. Kijów kupuje węgiel i produkty petrochemiczne w dużych ilościach, a teraz jeszcze musi wznowić bezpośredni import gazu.
W ostatecznym rozrachunku „haczyk gazowy" może zamienić się w „koło ratunkowe" dla całej ukraińskiej gospodarki — uważa Niesterow. W 2013 roku w kraju zużywano 50,4 mld gazu m3, a w 2017 roku — mniej niż 30 mld. Według eksperta jest to związane w pierwszej kolejności z upadkiem ciężkiego przemysłu.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.