Na przykład, Jacek Czaputowicz zaproponował zwolnienie absolwentów Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych z ministerstwa spraw zagranicznych Polski.
Wcześniej wprowadził on obniżenie wymogów kwalifikacyjnych dla nowych pracowników, podejmujących pracę w resorcie polityki zagranicznej.
Z kolei Mariusz Błaszczak w audycji polskiej telewizji oświadczył, że Polska liczy na zwiększenie liczby wojskowych amerykańskich na swym terytorium. W Stanach Zjednoczonych przeprowadził on negocjacje z doradcą prezydenta Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego, w tym także w sprawie kupna w Stanach Zjednoczonych broni „zintegrowanej z uzbrojeniem wojsk amerykańskich”.
No cóż, poprzedni minister obrony Antoni Macierewicz również oświadczał niejednokrotnie, że Polska chciałaby mieć u siebie dwie brygady amerykańskie.
Publicysta, politolog, szef moskiewskiego klubu politologicznego Jewgienij Bień w wywiadzie dla radia Sputnik przedstawił własne zdanie na temat kursu politycznego, obranego przez nowych szefów resortów.
— Polska jakoś nie ma specjalnie szczęścia do urzędników rządowych wysokiej rangi. Na przykład, minister Macierewicz blisko rok temu oświadczył, że sprawcą rzezi wołyńskiej – dokonanej, jak wiadomo, przez banderowców na Polakach — jest Związek Radziecki. Wykazuje to poziom wykształcenia, jaki jest wymagany w Polsce dla urzędników aparatu państwowego. Teraz widzimy, że histeria antyrosyjska uzyskuje kształty czystek kadrowych. Naturalnie, gdy wizja świata ulega poważnemu uproszczeniu, wymaga to odpowiedniej kadry. W tej sytuacji powstaje możliwość i powód do rezygnacji z zatrudniania tych, którzy otrzymali wykształcenie w Związku Radzieckim czy w Rosji, co uzasadnia się poszukiwaniem wrogów wewnętrznych i zewnętrznych, w ten bądź inny sposób związanych z Rosją — podkreślił Jewgienij Bień.
— Pierwszym celem, strategicznym, jest zaszkodzenie Rosji, gdyż obecność wojskowych amerykańskich w pobliżu granic rosyjskich zawsze jest czynnikiem drażniącym. Druga sprawa ma wymiar gospodarczy. Jasne jest, że wojskowych amerykańskich trzeba będzie rozmieścić, zbudować infrastrukturę dla ich obsługi. Jak wiadomo z praktyki wszystkie prace w zakresie obsługiwania, utrzymywania amerykańskich baz wojskowych powierzane są obywatelom krajów, w których te bazy się znajdują. Polacy liczą na uzyskanie w wyniku tego pewnej liczby miejsc pracy. Wojskowi będą musieli przecież gdzieś mieszkać i pracować, czyli Polska będzie miała z tego wpływy. Polska stara się zarobić. Natomiast z wojskowego punktu widzenia żadnych korzyści to rozmieszczenie nie przynosi — powiedział Andriej Gołowatiuk.
Pierwsze wyniki pracy nowych ministrów komentuje niezależny publicysta Janusz Niedźwiedzki.