Komentarz Czyżowa odnosi się do niedawnego oświadczenia amerykańskiego przywódcy. Jak poinformował Donald Trump, Stany Zjednoczone wycofają się z „irańskiego kontraktu", jeśli do porozumienia nie zostaną wprowadzone zmiany. Polityk przypomniał także, że znów wstrzymał możliwość ponownego wprowadzenia amerykańskich sankcji wobec Iranu — jednak zrobił to „tylko w celu zawarcia porozumienia z europejskimi sojusznikami, aby poprawić rażące niedociągnięcia" dokumentu.
Porozumienie nuklearne z Iranem zostało zawarte 14 lipca 2015 roku w Wiedniu. Jego sygnatariuszami oprócz USA i Iranu są Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy. Zgodnie z dokumentem Teheran powinien m.in. zrezygnować z produkcji plutonu oraz zmniejszyć ilości wzbogaconego uranu w zamian na wycofanie międzynarodowych sankcji.
Ponadto wszystko rozgrywało się według scenariusza, bardzo przypominającego działania amerykańskich służb specjalnych w czasie „Arabskiej Wiosny". I takiego zagrożenia obecne władze Iranu nie powinny lekceważyć — uprzedza dyrektor Centrum Badań Krajów Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej Siemion Bagdasarow.
Wszystko wskazuje na to, że z Iranem Waszyngton chce się „rozprawić" rękami Europejczyków. Jeśli mu się na to pozwoli i Amerykanom uda się zrealizować swój plan eksportu „demokracji chaosu" do jeszcze jednego kraju, sytuacja w regionie stanie się krytyczna. Iran jest obecnie boiskiem treningowym dla Stanów Zjednoczonych. Kolejnym (i głównym) celem jest Rosja.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.