Z drugich rąk
Francuski koncern Engie odkupił LNG od Malezyjczyków, żeby przez Atlantyk wysłać go do USA. Tegoroczna zima na północnym wschodzie Ameryki jest bardzo surowa. Dostawcom gazu nie udało się zaspokoić potrzeb rynku, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu cen paliwa.
W grudniu 2017 roku ceny spotowe gazu w USA sięgnęły astronomicznych 6,3 tysięcy dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Dla porównania: błękitne paliwo dla Europejczyków kosztowało średnio poniżej dwustu dolarów za tysiąc metrów sześciennych, a na premialnym, tzn. droższym rynku regionu Azji i Pacyfiku — około 390 dolarów.
Z sytuacji nie omieszkali skorzystać dostawcy. Wiadomo, że Engie szykuje drugą partię rosyjskiego LNG dla północno-wschodniej części USA. Obecnie w porcie Dunkierki trwa załadunek tankowca Provalys. Przewidywana data przybycia do Nowej Anglii — 15 luty.
„Jak tylko czynnik pogodowy zostanie zniwelowany, ceny w USA ulegną stabilizacji, dostawcy LNG utracą zainteresowanie amerykańskim rynkiem" — mówi dyrektor ds. badań Vygon Consulting Maria Biełowa.
Gra o przetrwanie
Szczególnej pikanterii sytuacji nadaje fakt, że dostawy rosyjskiego gazu do USA odbywają się w kontekście sankcji wprowadzonych przez Waszyngton wobec największych rosyjskich spółek gazowych. Na celowniku znalazł się też Novatek zajmujący drugie po Gazpromie miejsce pod względem ilości wydobywanego gazu.
To sprawiło, że nad budową zakładu skraplania gazu na Półwyspie Jamalskim zawisła groźba. Przypomnijmy, że w danym projekcie do rosyjskiej spółki należy 50,1% akcji, 20% akcji należy do spółki Total i chińskiej CNPC, 9,9% — do Fundacji Szlaku Jedwabnego. Zdecydowano, że Novatekowi pomoże rosyjski rząd. Ponadto 12 miliardów dolarów włożyli chińscy inwestorzy.
Na otwarciu zakładu w grudniu ubiegłego roku prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że „Jamał LNG" otwiera nowe horyzonty przed gałęzią gazową, przed całą gospodarką narodową. Dzięki temu projektowi powstają wysokotechnologiczne miejsca pracy, pokrewne zakłady są maksymalnie wykorzystywane, kładziony jest fundament pod zagospodarowanie Arktyki i Północnego Szlaku Morskiego.
Projekt najwyraźniej doceniły też Stany Zjednoczone. Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak powiedział dziennikarzom, że w kuluarach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos omawiał ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Rickiem Perry możliwość współpracy i wizytacji zakładu „Jamał LNG".
Herbatka bostońska
„To przecież nie jest rosyjski gaz. On został sprzedany. Molekuły są rosyjskie, ale to de facto własność nabywców. To mówi o tym, że rynek LNG staje się coraz bardziej globalny" — powiedział Nowak poproszony o komentarz w sprawie historii z dostawami LNG do Bostonu.
Do kwietnia tego roku „Jamał LNG" będzie sprzedawać gaz ciekły na warunkach spotowych — przypomina Biełowa. Praktyka ponownej sprzedaży spotowych ładunków LNG dopuszcza tworzenie jeszcze dłuższego łańcucha uczestników. Pod względem prawnym dostarczany do USA gaz jest francuski, zgodnie z krajem pochodzenia ostatniego sprzedawcy paliwa — tłumaczy Biełowa.
„I to pomimo to, że w przestrzeni publicznej każda transakcja handlowa pomiędzy Rosją i Ameryką odbierana jest dzisiaj prawie wyłącznie przez pryzmat sankcji" — podkreślił Simonow.
Waszyngton nadal zamierza stwarzać Rosji trudności w sferze energetyki. Parę dni temu po spotkaniu z premierem Polski Mateuszem Morawieckim sekretarz państwowy USA Rex Tillerson oświadczył, że budowa Gazociągu Północnego-2 podkopuje stabilność i bezpieczeństwo Europy.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.