Jak podkreślił szef Komisji ds. Obrony Dumy Państwowej Władimir Szamanow, publikując informację o ofiarach ataku w prowincji Dajr az-Zaur, ktoś „świadomie to wyolbrzymia".
Z kolei Kreml wezwał dziennikarzy, by nie kierowali się błędną informacją o rzekomej śmierci Rosjan i poważnie podchodzili do relacjonowania takich epizodów.
Atak koalicji
W nocy z 7 na 8 lutego koalicja przeprowadziła atak na syryjskich ochotników, którzy przeprowadzili operację przeciwko „uśpionej komórce PI". Sojusz oznajmił, że przyczyną nalotu był „niesprowokowany atak" na siedzibę Syryjskich Sił Demokratycznych.
Rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow oznajmił, że Kreml dysponuje danymi tylko o znajdujących się w Syrii wojskowych. W ten sposób zareagował na prośbę dziennikarzy o skomentowanie informacji o tym, że w Syrii od rozpoczęcia operacji zginęło do 600 Rosjan. Doradził, by po informację o innych Rosjanach zwracali się do Ministerstwa Obrony.