Ukraiński politolog Serhij Bielaszko opowiedział, z czym jego zdaniem jest związana taka prognoza.
W raporcie jest także mowa o tym, że opozycja spróbuje wykorzystać sytuację w społeczeństwie, by „osłabić prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę i prorządową koalicję przed wyborami".
To wszystko zdaniem autorów dokumentu stwarza zagrożenie dla odbudowy gospodarczej Ukrainy i może doprowadzić do zmian w polityce zagranicznej.
Wybory prezydenckie i parlamentarne mają odbyć się na Ukrainie w 2019 roku. Różne siły polityczne domagają się przeprowadzenia przedterminowych wyborów do Rady, uważając obecny jej skład za nieefektywny. Niektórzy opozycjoniści także opowiadają się za impeachmentem wobec Poroszenki. Sam ukraiński przywódca wielokrotnie oświadczał, że wybory przedterminowe zahamują przebieg reform i zdestabilizują sytuację w kraju.
Kijowski politolog, dyrektor Agencji Komunikacji Społecznych Serhij Bielaszko na antenie radia Sputnik wyraził opinię, że ukraińska opozycja nie jest w stanie zmusić władzy do ogłoszenia przedterminowych wyborów.
„Żeby opozycja mogła wykorzystać tę bądź inna sytuacją, ta opozycja powinna istnieć — jakaś jedyna zjednoczona opozycja. Obecnie tego nie ma. Istnieje kilka „opozycji", które mają do siebie nawzajem dość krytyczny stosunek: istnieje opozycja (Julii) Tymoszenko, istnieje opozycja (Ołeha) Laszki, istnieje Blok Opozycyjny, istnieje Samopomoc… Każda z tych opozycji ma „własne wesele". Poza tym w partiach istnieje własna wewnętrzna opozycja. Kiedy istnieje tyle „opozycji" i oponują nie tylko wobec władzy, ale również wobec siebie nawzajem, podstaw do mówienia o możliwości jakichś wspólnych działań na rzecz popchnięcia władzy do przedterminowych wyborów nie widzę" — powiedział Serhij Bielaszko.
Według niego raport Dyrektora Wywiadu Narodowego USA jest jednym z narzędzi wpływu Waszyngtonu na ukraińskie władze.
Politolog wyjaśnił, z czym według niego jest związane niezadowolenie amerykańskich urzędników z Petra Poroszenki.
„W Waszyngtonie dość dużo ludzi już jest niezadowolonych z Poroszenki, zwłaszcza z tego, że wiele obiecał i bardzo mało z tych obietnic spełnił. Problem polega nie na tym, że ktoś w Waszyngtonie martwi się o Ukrainę, lecz na tym, że nikt nie chce czuć się „ufnym idiotą" oszukanym raz, dwa itd. Tym bardziej, że każde z tych oszustw wychodzi na minus dla amerykańskich interesów narodowych. Amerykańskie firmy do tej pory nie otrzymały pełnego dostępu do rynku ziemi rolnej. Amerykanie nie otrzymali kontroli nad zachowaniem najwyższych ukraińskich urzędników przez trybunał antykorupcyjny itd" — powiedział Serhij Bielaszko.