Na przygotowanie uzasadnienia technicznego Komisja Europejska zgodziła się przeznaczyć około trzech milionów euro — około połowy wymaganej sumy. Uzasadnienie natomiast pozwoli na obliczenie kosztu projektu. Jedną rzecz wiemy na pewno — realizacja projektu tania nie będzie.
Można oczywiście przeżyć i bez rosyjskiego gazu — akurat eksport rosyjskiego węgla do Polski zwiększył się trzykrotnie. Są jeszcze dostawy rewersowe, znowuż rosyjskiego gazu, z Niemiec. Oby nie zamarzli.
Ale czy aby Oslo nie zawiedzie nadziei Warszawy? Kijów na przykład zdążył już oskarżyć Norwegię o zdradę, kiedy do budowy Gazociągu Północnego-2 dołączyła w charakterze wykonawcy norweska spółka Kvaerner. Na dany moment Norwegia dostarcza do Europy trochę ponad 100 mld metrów sześciennych gazu rocznie — to około jednej czwartej potrzeb Europy. Gazprom zaspokaja jedną trzecią potrzeb rynku.
Przykro by było zmarnować dziesiątki lat na rozmowy i plany, miliony, jeśli nie miliardy euro, na budowę gazociągu, żeby ostatecznie lubować się samym jego widokiem albo popisywać się pseudoniezależnością od rosyjskiego gazu przed Ukrainą, która tylko może sobie o niej pomarzyć. Ale pieniądze i korzyści to nic, jeśli w grę wchodzą ambicje geopolityczne.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.