„Atak zademonstrował powtarzający się brak poszanowania ukraińskiej suwerenności. Bezmyślne użycie wirusa uniemożliwiło pracę organizacji w całej Europie i kosztowało setki milionów funtów. (…) Wzywamy Rosję, by stała się odpowiedzialnym członkiem społeczności międzynarodowej" — głosi pisemne oświadczenie wiceministra brytyjskiego MSZ Tariqa Ahmada.
Według niego atak miał wyglądać jak próba ingerencji w procesy biznesowe, jednak w rzeczywistości jego zadanie polegało na zablokowaniu pracy europejskich organizacji i firm. Głównym celem wirusa były sektory finansowy, energetyczny oraz rządowy na Ukrainie — uważa wiceminister.
Członek Rady do spraw Relacji Międzyetnicznych przy Prezydencie Rosji Bogdan Bezpalko w wywiadzie dla radia Sputnik zwrócił uwagę na to, że po raz kolejny nie przedstawiono żadnych dowodów.
Gdzie są choć najmniejsze dowody? Proszę je przedstawić. Mamy otwarte społeczeństwo, można je opublikować w internecie, w gazecie, w czasopiśmie, można stworzyć specjalną komisję, składającą się ze specjalistów IT… Jest to po prostu kolejny atak wścieklizny informacyjno-medialnej, noszący rusofobiczny charakter, który jest ewidentnie związany z wyborami w naszym kraju — powiedział Bogdan Bezpalko.
Właśnie dlatego zdaniem eksperta podobne oświadczenia ze strony władz zachodnich państw to po prostu atak informacyjny na Rosję.
Uważam, że jest to zwykły atak informacyjny, niepoparty absoolutnie żadnymi dowodami i bazujący na micie o «rosyjskich hakerach». Jednak jest to właśnie mit. Co więcej, zdementowali go sami amerykańscy urzędnicy, kiedy mówili, że nie wykryto rosyjskiej ingerencji w wybory w USA. Brytyjczycy stwierdzili nagle, że wirus Petya, jak się okazało, stworzyli i uruchomili nawet nie «rosyjscy hakerzy», a same struktury państwowe… Jestem przekonany, że nie mieli, nie mają i nie będą mieć na to żadnych dowodów — powiedział politolog.