„Nie możemy mówić o jakimś progresie (sił tureckich), przeprowadzane są operacja typu „przyszli-wycofali się", które są zgodne z taktyką sił samoobrony w celu zrekompensowania dużej różnicy w uzbrojeniu. Turecka armia posiada samoloty, czołgi, pociski i używa broni zabronionej przez międzynarodową konwencję, tj. napalmu i pocisków z chlorem. Jest również różnica w ilości żołnierzy. Mają dziesiątki tysięcy terrorystów, oprócz tureckich żołnierzy" — powiedział Hedu.
Syryjska agencja informacyjna Sana, powołując się na dyrektora szpitala w Afrinie, podała, że w piątek do placówki medycznej trafiło sześć osób z objawami zatrucia substancjami chemicznymi, które rozpyliła turecka armia w wiosce Aranda w Afrinie.
20 stycznia turecka armia ogłosiła rozpoczęcie operacji „Gałązka Oliwna" przeciwko kurdyjskim formacjom w syryjskim regionie Afrin. Dzień później premier Turcji Binali Yildirim poinformował o rozpoczęciu operacji lądowej w enklawie. Po tureckiej stronie walczą bojownicy Wolnej Armii Syrii.
Damaszek zdecydowanie potępił działania Turcji w Afrinie, podkreślając, że region ten jest integralną częścią Syrii. Moskwa apeluje do stron konfliktu o powściągliwość i poszanowanie integralności terytorialnej Syrii.