Nie każdy może się zrelaksować oglądając ewidentnie złe filmy, słuchając okropnej muzyki czy odwiedzając prowincjalne muzeum sztuki współczesnej. Jednak niektórzy oglądają, słuchają i chodzą i sprawia im to szczególną satysfakcję: jest tak źle, że aż dobrze!
Uczeni zainteresowali się tym fenomenem stosunkowo niedawno. W czasopiśmie „Poetics" został opublikowany artykuł pod tytułem „Lubując się w tandetnych filmach: najważniejsze rady, pod jakim kątem oglądać i czego od nich oczekiwać". Okazuje się, że człowiek, który ogląda złe filmy kierując się swoją ironią i sarkazmem, czerpie satysfakcję z analizowania struktury fabuły, dialogów i przesłań, jakie niesie to „dzieło". Dla takiego widza szmirowe filmy to pozytywne i ciekawe odstępstwo od ogólnoprzyjętej normy. Tego typu „hobby" są typowe dla ludzi z wyższym wykształceniem.Tak więc tak naprawdę zamiłowanie do oglądania niegodnej uwagi dla większości ludzi pseudosztuki — to prerogatywa osób z wysokim IQ.
W artykule na ten temat mowa jest również o tym, na jakiej podstawie można ocenić, czy dany film to tak zwany „gniot". Jak się okazuje, za takowe mogą najczęściej uchodzić niskobudżetowe produkcje.