Ludzie, uzbrojeni w łomy i stalowe pręty wtargnęli do sanatorium około 7.00 rano, zajmując budynek administracyjny i nie wpuszczając ludzi do pracy.
Jak poinformował dyrektor, napastnicy odłączyli sanatorium od prądu, całkowicie paraliżując jego pracę. „Jesteśmy całorocznym sanatorium, leżą u nas obecnie ludzie po wylewach, zawałach, pracownicy nie mogą wejść do środka. Niestety bezprawie trwa nadal" — powiedział Antipow dodając, że w budynku znajduje się specjalistyczny sprzęt i rzeczy osobiste pracowników. Według danych „Dumskiej" w obiekcie przechodzi obecnie leczenie i rehabilitację 150 osób.
„Grupą tych ludzi kieruje przedstawiciel przedsiębiorstwa państwowego, który twierdzi, że działają legalnie. Jednak na dzień dzisiejszy została wydana wiążąca decyzja, na mocy której przekazanie sanatorium Ministerstwu Sprawiedliwości zostaje odwołane. Nie mając możliwości legalnego wejścia na jego teren, przedsiębiorstwo państwowe dokonuje przestępstwa dzięki pobłażliwości policji. Policja gra na zwłokę" — powiedział adwokat.