Zależy nam, żeby pokazać, że żołnierze wyklęci nie są mitycznymi aniołami i rycerzami na białych koniach, jak stara się to pokazać prawica. Oni także dopuścili się wielu niecnych uczynków. Akcje odwetowe na ludności cywilnej, spalone wioski, grabieże i zabójstwa niewinnych cywilów i jeńców obciążają partyzantów dowodzonych przez „Szarego", „Ognia", „Burego", „Wołyniaka" i wielu innych. To są przykre fakty — mówi radny miasta z SLD Dominik Kłosowski. — Historycy szacują, że tzw. żołnierze wyklęci zamordowali 187 dzieci. Dlatego pamiętając o tych ofiarach zapalimy we Wrocławiu 187 zniczy. Ofiar żołnierzy wyklętych było dużo więcej, ale my skupiamy się tylko na najmłodszych na dzieciach, które są najbardziej bezbronnymi ofiarami wojny.
— Za ustawą głosowali wtedy również prawie wszyscy posłowie SLD! Jest więc rzeczą osobliwą, że środowiska lewicy, wręcz Ci sami ludzie, próbują dziś to święto negować i oprotestowywać. Dla zdecydowanej większości Polaków jest to dzień, w którym czcimy pamięć tych, którzy podjęli heroiczny bój przeciwko komunistycznemu zniewoleniu. I zwyciężyli! Choć sami prawie bez wyjątku polegli, bądź zostali zamordowani w komunistycznych więzieniach — mówi.
W stolicy również szykowane są obchody 1 marca. Zresztą historyczne odczyty, konferencje i spędy odbędą się w całym kraju. W Lublinie planowany jest marsz narodowców z Obozu Narodowo-Radykalnego. Swój udział w wydarzeniu zapowiedział nawet wojewoda lubelski Przemysław Czarnek we własnej osobie — jak sam przyznał, boi się prowokacji ze strony nacjonalistów.
W wielu miastach wystartuje też bieg „Tropem Wilczym".
Jak możemy przeczytać na stronie Kancelarii Prezydenta, „sformułowanie Żołnierze Wyklęci powstało w 1993 roku — po raz pierwszy użyto go w tytule wystawy "Żołnierze Wyklęci — antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.", zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski".
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.