— Na unijnym szczycie w Brukseli przywódcy Unii Europejskiej zaczęli dyskusję o budżecie na lata 2021-2027. A więc gra o unijny budżet już się rozpoczęła. No i jak w każdej grze potrzebne są atuty. Jakimi dysponują np. polscy negocjatorzy?
Polacy nie dysponują już żadnymi atutami, dlatego że PiS traktuje Unię jak dojną krowę, od której trzeba jak najwięcej wyciągnąć. No a wiadomo, że nawet jeżeli tak jest, to nikt nie lubi, żeby tak oficjalnie o tym mówić i tak się zachowywać. Oczywiście od lat było wiadomo, że około 2020 roku będziemy dostawać mniej środków — ponieważ Unia już bardzo dużo środków finansowych przekazała i są kraje, w których żyje się gorzej, niż w Polsce — w ramach UE oczywiście. Dlatego w zasadzie już od dawna powinniśmy się liczyć z tym, że trzeba jak najlepiej wykorzystywać środki unijne, ponieważ z czasem będzie ich mniej.
— Unia liczy 28 członków, których interesy są często sprzeczne, do tego z powodu wyjścia ze wspólnoty Wielkiej Brytanii roczna dziura w unijnym budżecie wynosi ok. 12 —13 mld euro. Wiele wskazuje na to, że od roku 2021 wypłata unijnych funduszy będzie uzależniana od pewnych warunków, np. sprawiedliwego systemu sądownictwa i praworządności. Na co może więc liczyć Polska?