Mówił o tym w wywiadzie dla Sputnika członek Komisji do Spraw Obrony Rady Federacji Franc Klincewicz.
Wcześniej prezydent USA Donald Trump oskarżył Rosję i Iran o wspieranie Damaszku, który rzekomo jest winny ataku chemicznego w syryjskiej Dumie. Rosja już zdementowała informację o bombie z chlorem, zrzuconej rzekomo przez siły zbrojne Syrii na miasto. MSZ Rosji oświadczyło, że celem fałszywych wiadomości o użyciu substancji trujących przez syryjskie wojska jest odsunięcie podejrzeń od terrorystów i usprawiedliwienie ataków zbrojnych z zewnątrz.
„Odnosi się wrażenie, że psychologiczna wojna informacyjna przeciwko Rosji wkracza na nowy poziom. Wygląda na to, że wszystkie te ataki na Rosję, włącznie z nieuzasadnionymi oskarżeniami jej sojuszników o użycie broni chemicznej w Syrii to nie tylko ciąg dalszy antyrosyjskiej histerii od dawna zakorzenionej w amerykańskiej polityce" — powiedział senator.
Według niego mamy do czynienia z wyraźną próbą ogłoszenia Rosji „imperium zła", jak było to ze Związkiem Radzieckim. „Wiadomo, że żadnego związku z ideologią to nie ma. Chodzi o kolejną przebudowę świata. W tym przypadku nic nie wyjdzie" — podkreślił Klincewicz.