Brytyjski rząd jako wierny sojusznik Stanów Zjednoczonych wiele czyni, aby zepsuć Rosjanom Mundial. Choć oskarżenia przeciwko Rosji sypią się jak „domek z kart”, to jastrzębie z Londynu, Paryża i Waszyngtonu jeszcze się nie poddają. Bardzo szybko „zwietrzał” gaz bojowy użyty przeciw Skripalom. Ledwie Julia Skripal została wypisana ze szpitala, a świat popadł w kolejne oburzenie, Asad „oczywiście przy akceptacji” Rosji zaatakował gazem ludność cywilną.
Czasy budowania potęgi na grzbietach niewolników, oszukiwania wodzów plemiennych, wydawały się dawno minionymi, a tu niespodzianka – są tacy, co chcieliby ich powrotu.
Pewien Niemiec, widząc tego rodzaju tendencje, podsumował je tak:
Historia lubi się powtarzać — pierwszy raz jako tragedia, drugi jako farsa.
Kiedy Brytyjczycy byli już naprawdę blisko odnalezienia odcisków palców Putina na gazie, którym potraktowano Skripala i jego córkę, sprawa się rypła. Naukowcy brytyjscy — bacząc zapewne na swą reputację — nie zechcieli „w ciemno” potwierdzić rewelacji Premier May, a kiedy przeprowadzili szczegółowe badania, to z pewnością określili, że nie mogą wskazać źródła pochodzenia trucizny.
Nie można zamknąć sprawy, ale można ją przenieść na inny teren. Niezastąpiony pozostaje Prezydent Syrii, tak został obsobaczony przez światowe media, że można oskarżyć go o wszystko, a skoro Rosjanie są w Syrii, to łatwo w strój „czarnego luda” ubrać także Rosję i pozostawać w nadziei, że skołowana opinia publiczna będzie jeszcze bardziej pogubiona, a zapach gazu będzie złowieszczo krążył w jej myślach.
Pokrzykiwania, pogróżki i groźby wypowiadane przez Trumpa i jego generałów, które w pierwszej kolejności mają pogłębić dezorientację opinii publicznej w perspektywie długotrwałej, to w perspektywie krótkotrwałej mają zniechęcić kibiców piłkarskich do odwiedzenia Rosji w ramach Mundialu — Rosja 2018.
Dogorywający Brzeziński zalecał, aby w walce z Rosją wykorzystywać sport: wykluczać rosyjskich sportowców z zawodów, nie pozwalać organizować zawodów w Rosji, oskarżać państwo rosyjskie o szerzenie dopingu. Spadkobiercy realizują plan.
Organizowanie różnego rodzaju bojkotów przez różnej maści polityków może zniechęcić część populacji poszczególnych krajów do Rosji i to będzie niestety sukces. Prawdziwi fani piłki nożnej niczego sobie nie robią z tego rodzaju nawoływań, bo politycy, a raczej politykierzy, zawsze mają jakieś swoje powody, aby popsuć święto, a święta o zasięgu globalnym w szczególny sposób są przez nich adorowane.
Prawdziwe polityczne gwiazdy dodają blasku sportowemu wydarzeniu, miernoty zaś mają to do siebie, że w blasku sportowego święta chcą się trochę ogrzać.
Wszyscy — po mistrzostwach — wyjadą z Rosji, i będą się wstydzić, że byli na tyle głupi, aby wierzyć, że Rosja to dziki kraj, i cieszyć się, że byli na tyle mądrzy, że postanowili to sprawdzić, a to co ze sobą wywiozą, będzie wspomnieniem do końca ich życia.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.