Gdy chodzi o wojnę, to Unia Europejska natychmiast wycofuje się z gry, pisze dziennikarz, przypominając o konfliktach w Iraku w 2003 roku, w Libii w 2011 roku i w obecnej sytuacji.
Autor artykułu uważa, że konflikt zbrojny wymaga jednoznacznych rozwiązań, w których nie ma miejsca na manewry, które z kolei mają zasadnicze znaczenie dla Unii Europejskiej. Tylko dzięki niejednoznacznym rozwiązaniom Uia Europejska istnieje, uważa dziennikarz, dlatego nie nadaje się ona do jednoznaczności wojny.
Dziennikarz uważa jednak, że ta sytuacja powinna ulec zmianie, ponieważ w sąsiednich krajach Europy trwa wojna, a Unia Europejska musi wzmocnić swoją obronę. Pisze, że nie opowiada się za podżeganiem Unii Europejskiej do wojny, ale za stworzeniem bloku, który może bronić i rozwijać swoje interesy na arenie światowej.
Gazeta odnotowuje, że w Unii Europejskiej wszyscy się z tym zgadzają.
Teraz Unia Europejska musi wypracować strategię w stosunkach z Kremlem, ponieważ w tej chwili ona nie istnieje, pisze Ladurner. Wręcz przeciwnie, Unia Europejska jest głęboko podzielona w tym zakresie. Świadczy o tym konflikt wokół „Nord Stream-2” oraz fakt, że po zatruciu byłego szpiega Siergieja Skripala, sankcje przeciwko Moskwie poparło tylko 14 unijnych państw, stwierdza Ladurner.
Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja dokonały ostrzału raietowego Syrii. Syryjska obrona powietrzna przechwyciła 71 pocisków manewrujących zachodniej koalicji. W związku z tym członek Rady Federacji Aleksiej Puszkow oświadczył, że radziecka obrona powietrzna okazała się inteligentniejsza niż „inteligentne” pociski Trumpa.
Gazeta „Wzgliad” szczegółowo opowiedziała o fantastycznej pracy syryjskiej obrony powietrznej.
Niepowodzenie ataku zachodniej koalicji na Syrię zostało już nazwane początkiem końca amerykańskiej hegemonii wojskowej- pisze Rambler.