W sumie trudno się dziwić — to była jedna z dość „niewygodnych" premier. W produkcji rosyjsko-niemiecko-polsko-litewskiej nasi rodacy nie grają pierwszych skrzypiec. Film nie kładzie również nacisku na polskie bohaterstwo podczas II wojny światowej, przeciwnie — przywódcą powstania w obozie zagłady był Rosjanin, Aleksander Peczerski. Już sam ten fakt wyjaśnia, dlaczego media głównego nurtu nie reklamowały filmu z tak wielkim zapałem jak na przykład pamiętnego „Katynia".
Nie jest tak, że poniedziałkową premierę w Teatrze Dramatycznym zupełnie pominięto. Napisał o niej między innymi Onet Fim, napisał lokalny „Kurier Lubelski" (wszak obóz geograficznie znajdował się na tym terenie), na Interii czy NaTemat znaleźć można omówienie akcji. Jednak o samej premierze pisano bardzo zachowawczo i neutralnie, w duchu „kto pojawił się na warszawskiej gali i jak był ubrany".
Interia operowała bardzo ogólnymi kategoriami, jak „powstanie w nazistowskim obozie", „film o ludziach, którzy przeżyli piekło". Plejada.pl zajęta była raczej analizowaniem ścianek fotograficznych i oprawy bankietu. Ot, kolejne przyjęcie, na którym pojawiły się polskie gwiazdy szklanego ekranu.
Wcześniejsze medialne wzmianki o tym, że film Konstantina Chabieńskiego powstaje, pochodzą z lutego, marca, bądź początków kwietnia.
Zabrakło również relacji i komentarza w ogólnopolskich mediach politycznych. Nikt nie pokusił się — a szkoda! — o przywołanie opinii ekspertów od stosunków międzynarodowych. Premiera ta bowiem w kontekście niedawnego kryzysu w relacjach polsko-izraelskich jest wydarzeniem dość niewygodnym. A z pewnością skłaniającym do refleksji nad polską butną postawą. Stanowi bowiem przykład bohaterstwa pod rosyjskim, nie polskim, przywództwem. To radziecki żołnierz zaplanował koronkową akcję powstańczą w obozie zagłady, będącą historycznym fenomenem.
Forumowicze powołują się na umieszczoną tam relację ze spotkania: „Jak widać, do obchodów rocznicy powstania w Sobiborze, która będzie obchodzona w tym roku w październiku w Polsce, narracja została już przygotowana. I jest to narracja obejmująca także polską ludność, która nie pomagała a wydawała tych żydowskich bojownikach Niemcom. I ta narracja pójdzie na cały świat, bo w maju ma być premiera filmu, wielkiej produkcji — Sobibór. Pewnie znowu potężnie oberwiemy. Terminy i reżyseria zdarzeń są przygotowane. Ze strony Rosji może to być zemsta za niszczenie pomników żołnierzy radzieckich w Polsce. W dodatku zemsta wykonana nie przez Rosjan bezpośrednio, a przez organizacje żydowskie i rząd Izraela".
Pojawiły się również takie głosy: „Oto Rosja pragnie wybielić i zrehabilitować swoje czyny po II Wojnie Światowej i prześladowaniach Żydów.". Niektórzy ubolewali, że polski głos o równoznaczności „nazizmu i sowietyzmu" jest za granicą ignorowany. Inni stwierdzali: „z tego co widzę, będzie to kolejny rosyjski szajs", jeszcze inni bali się, że Rosja tym filmem postanowi zawalczyć o Oscara za najlepszy film zagraniczny. Polacy dali wyraźnie do zrozumienia, że woleliby posłuchać znów pięknej piosenki o własnym bohaterstwie, nie zaś o wydarzeniu, w którym ich chwalebna rola była znów była wątpliwa. „Kochani, Amerykanie z Akademii sami jeszcze wyliżą talerz, na którym Ruskie im upichciły filmową strawę"!
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.