Czytamy o tym na stronie niemieckiej telewizji ZDF. W demokratycznych państwach Zachodu dziennikarzom jest trudniej wykonywać swoją pracę, przy czym z najróżniejszych powodów — pisze autor artykułu.
W pierwszym roku prezydentury Donalda Trumpa USA spadły o trzy pozycje — do 45. miejsca. Szef Białego Domu obwinia media o „kłamstwa" i „zdradę". „Takich słów w swoim czasie używał radziecki dyktator Józef Stalin" — przypomina organizacja obrony praw człowieka. Zgodnie z raportem sytuacja z wolnością słowa pogorszyła się w ponad 70 państwach. Przy czym Syria pozostaje najbardziej niebezpiecznym dla dziennikarzy państwem. Przedstawiciele tego zawodu są tam zabijani i biorą ich na zakładników — wyjaśnia ZDF. Podobna sytuacja występuje w Jemenie, gdzie reporterzy są ciągle narażeni na niebezpieczeństwo.
Jak wcześniej, Rosja pozostaje na 148. miejscu — pisze ZDF. „Państwowe media ciągle rozprzestrzeniają propagandę rządową, podczas gdy niezależne redakcje są prześladowane i ulegają finansowej presji" — czytamy w raporcie. Przy czym zagraniczne gazety i kanały są piętnowane jako „agenci". Ponad 40 dziennikarzy i blogerów siedzi w więzieniach, niektórzy są przymuszani do leczenia psychiatrycznego — twierdzi organizacja obrony praw człowieka.
Na szczycie rankingu znajdują się państwa skandynawskie: Norwegia jest na pierwszym miejscu, niżej uplasowały się Szwecja i Holandia. Finowie dwa lata temu zajmowali pierwsze miejsce, a teraz są na czwartym — podsumowuje autor.