Jak donosi Ministerstwo Obrony Rosji, w ataku na Syrię uczestniczyło 28 izraelskich samolotów F-15 i F-16, które wystrzeliły około 60 pocisków. Kolejnych 10 rakiet taktycznych wystrzelono z ziemi.
Celem ataku były miejsca dyslokacji irańskich sił zbrojnych, a także pozycje środków obrony powietrznej armii Syryjskiej Republiki Arabskiej w rejonie Damaszku i na południu Syrii.
System obrony przeciwlotniczej Syrii okazał się zresztą na wysokości zadania.
Izraelscy żołnierze mówią, że atak przedsięwzięto w odpowiedzi na ostrzał rakietowy pozycji wojskowych na Wzgórzach Golan. Do wymiany ataków doszło już dzień wcześniej: Izrael ostrzelał irańską bazę wojskową pod Damaszkiem. Tel Awiw zresztą podkreślił, że nie jest zainteresowany dalszą eskalacją konfliktu.
Tymczasem rzecznik dowództwa izraelskich sił zbrojnych Jonatan Konrikus oświadczył, że po nocnym nalocie sił powietrznych Izraela Iran będzie potrzebował dużo czasu na odbudowę swoich możliwości wojskowych w Syrii.
To była szeroko zakrojona operacja przeciwko ważnym składowym irańskiej obecności w Syrii — wywiadowczym, logistycznym, bazom wojskowym, składom, punktom obserwacyjnym — poinformował podpułkownik.
W czasie rozmów w Moskwie ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Niemiec określili jako niepokojącą sytuację wokół konfliktu między Izraelem i Iranem. Siergiej Ławrow i Heiko Maas spotykają się po raz pierwszy. Dyplomaci oświadczyli, że Rosja i Niemcy uczynią wszystko, co w ich mocy, żeby uniknąć rozrostu nowego konfliktu na Bliskim Wschodzie.
„Wszystkie kwestie należy rozwiązywać drogą dialogu. Wielokrotnie, w czasie rozmów z irańskim i izraelskim kierownictwem, w tym również na wczorajszym spotkaniu prezydenta Władimira Putina z premierem Izraela Binjaminem Netanjahu, podkreślaliśmy konieczność unikania jakichkolwiek prowokacyjnych działań. Zarówno Iran, jak i Izrael zapewniają nas, że takich zamiarów nie mają, tym nie mniej incydenty się zdarzają. I szczególnie niepokoi to, że do incydentów dochodzi w sytuacjach, kiedy wszyscy podkreślają swój szacunek dla suwerenności i integralności terytorialnej Syrii" — zauważył Siergiej Ławrow.
Izrael nie przerywa strategii, którą od dawna realizuje. Dla niego „czerwoną linią" jest rozmieszczenie irańskich baz wojskowych, w tym sprzętu rakietowego, w pobliżu granic Izraela na terytorium Syrii. Izrael wielokrotnie o tym mówił i konsekwentnie prowadzi akcje mające na celu zniszczenie irańskich baz wojskowych na syryjskim terytorium. A teraz umocnieni amerykańską pozycją zaktywizowali swoje ataki. Wydaje mi się, że nie doprowadzi to do poważnego, prawdziwego konfliktu zbrojnego między Izraelem i Iranem, bo każda ze stron rozumie, do jakich katastrofalnych następstw może doprowadzić starcie zbrojne między największymi wojskami regionu. Są to więc jak na razie sygnały, które Izrael wysyła Iranowi: nie dopuścimy do umacniania się irańskiej infrastruktury na naszych granicach — uważa Władimir Fitin.