Granicę Serbii i Bośni i Hercegowiny uchodźcy pokonują w kilku miejscach, w tym także poprzez niedawno wybudowany most Bratoljub, gdzie od bośniackiej strony nadal nie ma podstawowych środków kontroli.
„Zrobimy wszystko, aby obronić istniejący życiowy układ. Nie chcemy zmiany w strukturze populacji” — powiedział Dodik.
Politolog z Banja Luki Andjelko Kozomara w rozmowie ze „Sputnikiem” zaznaczył: wszystko wskazuje na to, że trasa migracji została zmieniona i przekierowana do Bośni znacznie wcześniej. Według niego zrobiono to, aby Bośnia stała się bazą dla tych „nieszczęsnych ludzi, którzy chcą dostać się do UE”.
Wcześniej premier Republiki Serbii Zeljka Cvijanovic oświadczyła, że przez Bośnię może przejść od 50 000 do 120 000 uchodźców.
W pierwszych dziesięciu dniach maja do Bośni każdego dnia przybywało 80-120 uchodźców. Łącznie od początku roku do kraju dotarło 3500 migrantów, ale nie ma dokładnych danych na temat tego, ilu z nich udało się dalej do UE. Problemem jest również to, że Chorwacja podjęła dodatkowe środki w celu ochrony granic, co znacznie komplikuje drogę uchodźcom na Zachód.
Obecnie uchodźcy są rozmieszczani na terytorium Sarajewa i Bihaću, jednak Kancelaria Stanu do Spraw Cudzoziemców ostrzega, że Bośnia i Hercegowina nie ma wystarczających środków, by zapewnić wszystkim migrantom konieczne warunki, jeśli ich liczba wzrośnie.
„Nic nie dzieje się przypadkowo i spontanicznie. Sami migranci mówią, że mają przewodników, że plan jest przygotowany, jak się poruszać” — mówi „Sputnikowi” Andjelko Kozomara.
„Migranci początkowo oczywiście nie powiedzą, że chcą pozostać w Bośni i Hercegowinie, ale tutaj jest im po prostu lepiej niż w Afganistanie czy Syrii, dlatego prezydent Republiki Serbskiej Dodik sugeruje, że część i tak planuje pozostać. Mamy przykłady, co prawda bardzo rzadkie, kiedy niektórzy uchodźcy z Syrii wyznania prawosławnego zintegrowali się z naszym społeczeństwem. Studiują tutaj, pracują, ale są to dosłownie jednostki” — mówi Kozomara.
Zdaniem eksperta Republika Serbska, która dysponuje tylko siłami policji, sama raczej nie poradzi sobie z problemem ochrony granic i nie należy liczyć na pomoc ze strony Sarajewa: centralne władze nie popierają Banja Luki w znacznie prostszych sytuacjach.
Politolog zaznacza: Bośnia i Hercegowina została wybrana na „bazę”, ponieważ jest niestabilnym krajem bez suwerenności i jest zarządzana przez Biuro Wysokiego Przedstawiciela i UE, a także przez wiele zagranicznych ambasad.