Wcześniej szef Państwowej Służby Granicznej Ukrainy Oleg Słobodian w telewizji ATR zagroził karą grzywny vlogerowi z Mikołajowa Wiktorowi Pietrowskiemu, który przejechał po Moście Krymskim.
– W każdym razie takie działania są nielegalne, ponieważ odwiedzanie okupowanego Krymu poprzez zamknięte przejścia są naruszeniem krajowego prawodawstwa. Przy wjeździe na Ukrainę przez istniejące przejścia będzie musiał zapłacić karę grzywny w wysokości około 3,5 tys. hrywien – powiedział Słobodian.
Pietrowski zamieścił na YouTube nagranie wideo, gdzie podzielił się wrażeniami z przejazdu po Moście Krymskim. – Ludzie z Ukrainy chcę wam powiedzieć: most nie jest nadmuchiwany, ale prawdziwy! Bardzo dobra jakość drogi! Nagrałem wszystko na dobrą kamerę i wkrótce na pewno wam pokażę. A pierwsze moje wrażenie: zuchy! Dobra robota! To, co mówią, to i robią! – powiedział bloger.
— Ukraiński bloger, który zrobił materiał o Moście Krymskim, zerwał zasłonę ze sceny teatru, w którym aktorzy-kłamcy oszukują ukraińskie społeczeństwo. Jednocześnie zademonstrował niezdolność ukraińskich władz do powiedzenia czegoś zrozumiałego na temat największego mostu Rosji – powiedział Sputnikowi Balbek.
— Ale, jak wiadomo, prawda w oczy kole. Właśnie dlatego ukraiński reżim już oskarżył blogera o nielegalny wjazd na terytorium „okupowanego Krymu”. Ale swoich polityków, którzy otwarcie prowadzą interesy na półwyspie, Kijów pod nosem nie widzi – nawet jeśli też przejechali Mostem Krymskim. I wyszła kolizja: sufler – kłamca, król – goły, most – wzorowy, a bloger – zdaniem ukraińskich władz – niedorzeczny – dodał polityk.
Most nad Cieśniną Kerczeńską jest najdłuższą tego typu budowlą w Rosji. Jego długość wynosi 19 km. Puszczenie po moście ruchu samochodowego zaplanowano początkowo na grudzień 2018 roku, ale prace zakończono z dużym wyprzedzeniem. Prezydent Rosji Władimir Putin 15 maja otworzył część mostu przeznaczoną dla samochodów.