Czym właściwie jest czip? Otóż jest to elektroniczny układ scalony z anteną, zasilany pasywnie poprzez fale elektromagnetyczne. Służy więc jako nadajnik, odbiornik i dekoder, który do komunikacji używa anteny. Obecnie technologia ta jest wykorzystywana między innymi w kartach płatniczych w transakcjach zbliżeniowych, oraz w kartach dostępu wykorzystywanych w zamkach elektronicznych.
Niestety czipy RFID mogą w łatwy sposób stać się infrastrukturą takiej niewoli, oraz kontroli człowieka. Jak widać na przykładzie Szwecji, szczególnie zainteresowani tym rozwiązaniem są pracodawcy, bo swoim pracownikom czipy sponsoruje i wszczepia Epicenter z siedzibą w Sztokholmie, która to spółka stanowi technologiczną wylęgarnię dla spółek branży IT. W dodatku badania nad czipami zasilanymi ciepłem ludzkiego działa, które jest niczym innym jak promieniowaniem elektromagnetycznym o długości fali dwunastu mikronów, pokazują, że jest to sfera realnych badań naukowych a nie science fiction.
Część ludzi jest jednak zachwycona myślą o otwieraniu i uruchamianiu auta, braku konieczności noszenia kluczy do domu, dokumentacji medycznej dostępnej na ostrym dyżurze od ręki, logowania się do swoich ulubionych serwisów, portali i skrzynek poczty elektronicznej a wszystko to za pomocą czipa. Powstają nawet oferty usługowe body hackerów, którzy odpłatnie integrują z czipami gros funkcji i wszczepiają je. Niektórzy ludzie mają nawet pragnienie zostać cyborgami i dzięki czipom widzieć w podczerwieni czy ultrafiolecie.
Szwedzi twierdzą, że są małym krajem a władza jest przyjazna ludziom, więc mogą sobie pozwolić na innowacje i elektroniczne wygody, bo Matrix im nie grozi. Ich lekkomyślność sięga nawet do tego stopnia, że firmy organizują popularne „implant party", gdzie czipuje się wszystkich gości. Zapominają tylko że władza może się zmienić tak szybko jak pogoda, a jeszcze szybciej wejść w życie może inwigilacyjno-policyjna legislacja. I co wtedy?
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.