Również kapitan Faraonów interweniował tak nieszczęśliwie, że skończyło się punktem na korzyść drużyny przeciwnika. Ahmed Fathy wbił samobója w meczu z gospodarzem tegorocznego Mundialu.
Natomiast sytuacja Polaków była wyjątkowa o tyle, że to pierwszy taki nasz „popis" w historii Mistrzostwa Świata. Gol wbity do własnej bramki w 37. minucie meczu z Senegalem zadziwił Wojciecha Szczęsnego i 40 milionów rodaków.
Złośliwcy na Twitterze i Facebooku natychmiast odkopali przedpotopowego tweeta Andrzeja Dudy z 2013 roku. Wówczas o prezydenturze mógł co najwyżej pomarzyć. Jednak treść tweeta wydała się wybitnie aktualna: „Stan polskiego sportu, zawłaszcza gier zespołowych, jest smutnym odzwierciedleniem stanu polskiego państwa:(".
— To nasza wina, że dopuściliśmy do takiej sytuacji — komentował na gorąco przegrany mecz z Senegalem Robert Lewandowski. — Jak się na Mundialu straci pierwszą bramkę, to ciężko potem odzyskać wynik. Trudno powiedzieć, co ostatecznie zadecydowało, być może podejmowaliśmy zbyt mało ryzyka. Być może zjadł nas stres oczekiwania. W pierwszej połowie graliśmy za wolno, nie było tempa, nie było wyjścia na pozycje. Za mało było tez komunikacji. Graliśmy między sobą, nie próbowaliśmy przenieść tej piłki do przodu na połowę przeciwnika. Na pewno było to granie zbyt wolne i zbyt mało efektowne.
Napastnik skarżył się, że Senegalczycy skutecznie utworzyli mur wokół swojej bramki, przez który trudno było Polakom się przebić.
Wśród najsłynniejszych samobójów w historii światowego futbolu wyróżnić należy: gola z 2001 roku w meczu finałowym Pucharu UEFA. Strzelili go wówczas Hiszpanie.
Inna sytuacja, będąca osobistym dramatem pechowego strzelca rozegrała się podczas Mistrzostw Świata w 1994 roku. Kolumbia wpakowała wtedy piłkę w swoją siatkę w meczu z gospodarzem — USA. Jak widać, zdarza się najlepszym.
Polacy — nic się nie stało!