— Moim zdaniem ta sprawa dawno powinna zostać rozwiązana, aby dwa kraje miały dobrosąsiedzkie relacje i współpracowały. Jeśli chodzi o treść (porozumienia) zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja, bo wiemy, że spotkało się ono z różnymi reakcjami w obu państwach – powiedział Czyżow w wywiadzie dla niedzielnego wydania greckiej gazety „Kathimerini”.
Jak dodał, nie chce komentować procesu konstytucyjnego. – Chciałbym podkreślić, że dalszy rozwój stosunków powinien być regulowany na dwustronnej podstawie, bez presji ze strony zagranicznych działaczy. Choć to porozumienia, mamy nadzieję, umocni stabilność na Bałkanach i współpracę między obu krajami, nie można go rozpatrywać jako pretekstu do szybkiego przyłączenia naszego sąsiada do sojuszu wojskowego – powiedział dyplomata.
— Rozszerzenie NATO jest czymś innym. W gruncie rzeczy jest to próba przeciwstawienia się zagrożeniom i wyzwaniom XXI wieku przy użyciu środków i mechanizmów XX wieku – ocenił.
Pytany o to, jak Rosja zareaguje na negatywne konsekwencje wejścia Macedonii do NATO, Czyżow powiedział: „Nie zrzucimy bomby jądrowej… Jak już powiedziałem, każdy kraj ma prawo do podejmowania własnych decyzji i popełniania błędów. Jednak są błędy i błędy. Są błędy, które pociągają za sobą określone konsekwencje”.
Dziennikarz przypomniał słowa Czyżowa na niedawnej konferencji „Economist” w Atenach o szantażu Ukrainy ze strony Zachodu i zapytał, czy nie dojdzie do takiej samej radykalnej destabilizacji sytuacji w Macedonii, jak na Ukrainie. – Mam nadzieję, że nie – odpowiedział dyplomata.