Periodyk donosi, że wynikiem spotkania Władimira Putina i Donalda Trumpa może stać się zgoda Waszyngtonu na zaniechanie udziału w ćwiczeniach wojskowych sojuszu północnoatlantyckiego na wschodniej granicy NATO. W odpowiedzi na to Moskwa mogłaby zrezygnować z prowadzenia manewrów na zachodzie Rosji. Zdaniem gazety taka decyzja Stanów Zjednoczonych może osłabić tę organizację wojskową i „zakwestionować jej podstawowe zasady".
Podkreśla się, że przy tym możliwości Moskwy do prowadzenia ofensywy nie zmienią się; a wśród państw europejskich szczególnie niezadowolone będą Polska i kraje bałtyckie, które ustawicznie przypominają o „rosyjskim zagrożeniu".
Ewentualne konsekwencje spotkania Władimira Putina i Donalda Trumpa przestraszyły także Londyn. Donosi o tym gazeta The Times, powołując się na swoje źródła w brytyjskim gabinecie ministrów.
W brytyjskim rządzie istnieją obawy co do „pokojowego porozumienia" między Rosją a USA, do którego mogą dojść Władimir Putin i Donald Trump.
Zdaniem rozmówców periodyku hipotetyczna „transakcja" między Moskwą i Waszyngtonem nie leży w interesie NATO. W Londynie zakłada się, że w trakcie rozmowy Władimir Putin „jest w stanie skłonić Trumpa do rezygnacji z udziału w jesiennych ćwiczeniach wojskowych sojuszu północnoatlantyckiego w Norwegii" i uzgodni z amerykańskim prezydentem „uznanie aneksji Krymu i zmian w kwestii sankcji w zamian za rozejm na wschodzie Ukrainy".
Konkretnie niepokoi nas nagłe zawarcie czegoś na podobieństwo „pokojowej transakcji" między Putinem a Trumpem. Można wyobrazić sobie, jak mówią do siebie: "Po co mamy trzymać tyle sprzętu wojskowego w Europie?" — i zgadzają się na rozpoczęcie jego wycofania — miał powiedzieć członek rządu, którego nazwiska gazeta nie podaje.