Jak donoszą brytyjskie tabloidy, w sprawie pojawiło się niedawno dwóch nowych podejrzanych.
Wygląda na to, że nikt nie ma wątpliwości co do tego, iż zgodnie z zapewnieniami mediów są związani z Rosją. Biorąc pod uwagę przebieg tej absurdalnej sprawy, brytyjscy śledczy mogą mówić o kimkolwiek, dowolnych dwóch obywatelach Rosji, którzy wylecieli lub wyjechali tego dnia ze Zjednoczonego Królestwa.
Ale niedawno sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. Już od pół miesiąca w reportażach z Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej pokazywane są kolorowe rosyjskie ulice oraz roześmiani ludzie, którzy nikogo nie zabijają, kibice wracają do domu z pamiątkowymi zdjęciami, opowieściami i prezentami. I zasłona dymna wokół Rosji zaczyna pomału niknąć. I wtedy ni stąd, ni zowąd na scenę wychodzi dwóch nieznanych sprawców, którzy wyjechali jeszcze 4 miesiące temu. Dziwnym zbiegiem okoliczności śledczy dopiero teraz zrozumieli, że przeoczyli tak ważną informację.
Politolog, wicedyrektor Instytutu Historii i Polityki Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego Władimir Szapowałow na antenie radia Sputnik skomentował nowe doniesienia w sprawie Skripalów.
Wielka Brytania zrobiła już wszystko, co mogła, żeby zepsuć stosunki z Rosją, i mam na myśli nie tylko odesłanie dyplomatów, ale i oficjalne oświadczenia brytyjskich polityków. Sądzę, że teraz wszystko ograniczy się do ataku medialnego, ale jesteśmy już przyzwyczajeni, że od Wielkiej Brytanii możemy spodziewać się wszystkiego. W tym przypadku może chodzić o zaplanowane «wycieki» medialne, które mają podgrzewać zainteresowanie tym tematem.
Nowa runda kampanii informacyjnej przeciwko Rosji pod przykrywką «sprawy Skripalów» jest organizowana z okazji MŚ i ma na celu przypomnienie, jakim «strasznym» krajem jest Rosja — powiedział Władimir Szapowałow.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.