— Co zmusiło Waszyngton do ponownego rozważenia kosztów rozmieszczenia wojsk w Niemczech? Czy powinno to być powodem do niepokoju dla sojuszników USA w NATO?
— Myślę, że Biały Dom rozważa opcje. Nie jest tajemnicą, że prezydent Trump reprezentuje inne stanowisko USA w sprawach światowych; nie jest agresywnym prezydentem, przynajmniej nie w odniesieniu do Rosji. Opiera się bardziej na ekonomicznej potędze Ameryki niż na dalszej obecności wojskowej USA na świecie.
Stosunek do NATO jest problemem dla wszystkich tych, którzy nadal patrzą na bezpieczeństwo międzynarodowe z punktu widzenia czasów zimnej wojny. Te czasy już minęły. Moim zdaniem powstają nowe realia.
Może to być postrzegane jako problem, ponieważ proces integracji europejskiej rozpoczął się w erze zimnej wojny, kiedy Stany Zjednoczone stały się silnym, niekwestionowanym liderem dla Europejczyków. Teraz, gdy te czasy się skończyły, w Europie rozpoczęła się walka o przywództwo.
— Podczas gdy prezydent Trump wyraził zainteresowanie wycofaniem wojsk amerykańskich z Niemiec, rzecznik Pentagonu Eric Pakhon powiedział o „braku zamiaru” wycofywania oddziałów. Według Pana, w które z tych dwóch stwierdzeń należy wierzyć?
— Możliwe wycofanie wojsk z Niemiec należy rozważyć w szerszym kontekście. Według Trumpa Ameryka powinna przejść do „trybu zdalnego sterowania” i zrezygnować z poszerzania obecności na świecie, co jego zdaniem jest jeszcze bardziej korzystne pod względem wydajności nakładów. Biały Dom przyjął to samo podejście w odniesieniu do Korei Północnej.
Oczywiście blok siłowy, w tym Pentagon, zrobi wszystko, co możliwe, aby zatrzymać Trumpa. Walka ta trwa, moim zdaniem, także poza Stanami Zjednoczonymi. Obejmuje całą Europę lub dawny Zachód.
— Czy uważa Pan, że zobaczymy poważną zmianę w stosunkach między USA a Unią Europejską? Ostatnio Trump powiedział, że w sferze handlu UE jest „gorsza niż Chiny”.
Nawiasem mówiąc, nawet specjalne relacje między Waszyngtonem i Londynem są zagrożone. Wkraczamy w nowy świat, bardziej podobny do tego, który w 1945 roku przedstawił Franklin Delano Roosevelt, niż ten, który był później realizowany przez prezydenta Harry’ego Trumana.
Moim zdaniem nawet jeśli istnieje w tej grze pewna taktyka, to dobrze ona pasuje do globalnej wizji strategicznej przewidzianej przez Trumpa; istnieje następstwo.