Zatrzymanie w Rydze redaktora naczelnego Sputnik Latvian jest częścią wojny informacyjnej — uważa łotewski deputowany do Parlamentu Europejskiego Mirosław Mitrofanow.
„Między Zachodem i Rosją trwa zimna wojna. Jej częścią jest konfrontacja informacyjna" — powiedział Mitrofanow.
Jego zdaniem celem zatrzymania było „pokazanie, jak bardzo „Sputnik" drażni łotewską władzę". „Sputnik podniósł rękę na rzecz świętą — informowanie Łotyszy w ich rodzimym języku. Łotewskie partie rządzące mogą utrzymywać się u władzy pod warunkiem braku alternatywnych informacji w języku rosyjskim" — zauważył deputowany.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oświadczyła, że przybierająca na sile walka z rosyjskimi mediami coraz bardziej wystawia na cios rosyjskojęzyczne audytorium. Jej zdaniem władze republik bałtyckich nie przestają trzymać się od dawna obranego kursu na łamanie praw rosyjskich mediów i walkę z rosyjskimi mediami.
Nasza korespondentka Irina Czajko skontaktowała się telefonicznie z Jeleną Sutorminą z Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej i zapytała, jak zakwalifikować incydent, którego ofiara padł kierownik łotewskiej edycji Sputnika.
„To oburzający przypadek. Niestety nie po raz pierwszy przedstawiciele rosyjskojęzycznych mediów są celem ataków w państwach bałtyckich, w szczególności na Łotwie. A to, co wydarzyło się z kierownikiem agencji Sputnik Latvian można zakwalifikować jako naruszenie praw człowieka, wolności mediów i wolności słowa. A przy tym to zaledwie jedno z ogniw łańcucha tego rodzaju przypadków. Przypomnę, że prezydent Łotwy Raimonds Vejonis podpisał ustawę, zgodnie z którą po 2021 roku wszystkie szkoły średnie mają prowadzić nauczanie w języku łotewskim, w tym szkoły rosyjskie, a także prywatne uczelnie. Są ogólne plany ograniczenia języka rosyjskiego w państwie, a przecież około 40% mieszkańców tego kraju to użytkownicy języka rosyjskiego. Wiemy, że Łotwa boryka się dzisiaj z wieloma poważnymi problemami zarówno w sferze gospodarki, jak i w życiu społecznym. Młodzi ludzie wolą wyjeżdżać na zarobek za granicę, społeczeństwo się starzeje, rozwój państwa buksuje, że aż chce się obciążyć odpowiedzialnością za wszystkie te nieszczęścia zewnętrznego wroga, w którego charakterze występuje Rosja. A co się tyczy incydentu z udziałem kierownika łotewskiej edycji Sputnika, to zwrócę się z tym do Rady Europy i Komisarza do spraw Praw Człowieka. Jestem pewna, że tego rodzaju incydenty należy ukracać" — powiedziała Jelena Sutormina z rosyjskiej Izby Społecznej.
Rada Narodowa ds. Mediów Elektronicznych Łotwy wystąpiła wcześniej przeciwko korzystaniu przez media finansowane z budżetu państwa z materiałów Sputnika, zauważając, że „wydawanie pieniędzy podatników na umacnianie Sputnika i popularyzację jego marki nie leży w interesie łotewskiego społeczeństwa". Łotewska Rada Narodowa ds. Mediów Elektronicznych jest organem nadzorczym, uprawnionym do pozbawiania mediów licencji za rozmaite naruszenia. Rada jest też uprawniona do wydawania rekomendacji mediom, choć zgodnie z prawem polityka redakcyjna pozostaje w gestii redakcji.