Tutaj na granicy z Finlandią, w karelskim mieście Biełomorsk miejscowe kobiety odradzają jeden z zapomnianych rodzajów rzemiosła — wyszywanie złotymi nićmi.
Technika haftowania złotą nitka pojawiła się w regionie rosyjskiego Pomorza nie później niż w XVII wieku — właśnie z tego okresu pochodzą dokumentalne wzmianki o tej niezwykle efektownej technice. Kiedyś takie arcydzieła były sprzedawane na każdym lokalnym jarmarku i stanowiły źródło zarobku. Na przykład wyhaftowany element powojnika — tradycyjnego kobiecego nakrycia głowy z karelską perłą rzeczną kosztował na tamte czasy naprawdę sporo — około — 2,5 tys. rubli.
W niedużej sali centrum już teraz można podziwiać prace utalentowanych kobiet: za witryną znajdują się szkatułki, damskie torebki, kołnierzyki, kolczyki i broszki. Są tutaj również tradycyjne nakrycia głowy, ozdoby dla kobiecych warkoczy oraz współczesne dodatki — okładki na dokumenty, magnesy i futerały na okulary.
Co ciekawe dawniej do wyszywania używano złotych i srebrnych nici, ale później zastąpiono je tańszymi, pozłacanymi, które zawierają 2-3% czystego złota, dlatego tego rodzaju haft zaczęto nazywać nie złotym, a złoconym. A współczesne hafciarki szyją metalizowanymi nićmi.
W przyszłości hafciarki zamierzają walczyć o grant na otwarcie swojej własnej działalności. „Na razie dopiero zaczynamy odradzać sztukę wyszywania złotymi nićmi, ale mamy nadzieję, że to rzemiosło będzie się tutaj rozwijać i zajmie swoje stałe miejsce?" — mówią.
Sądząc po entuzjaźmie, z jakim mieszkanki rosyjskiego Pomorza zabrały się do wyszywania jest to tylko kwestia czasu!