Wczoraj policja londyńska oświadczyła, że w domu otrutego Brytyjczyka Charliego Rowleya znaleziono flakonik po substancji paralityczno-drgawkowej. Wcześniej policja nie mogła potwierdzić, czy substancja pochodziła z tej samej partii, która stała się przyczyną otrucia byłego pracownika GRU Siergieja Skripala i jego córki Julii.
Scotland Yard poinformowała, że zebrała już ponad 400 dowodów rzeczowych w ramach śledztwa w Amesbury.
„Wśród nich znaczna ilość potencjalnie zanieczyszczonych, wszystkie zostały wysłane na badanie do laboratorium Porton Down. Wśród nich znalazła się buteleczka znaleziona w domu Charliego Rowleya, która jak zapewniają śledczy, stała się przyczyną otrucia Charliego i Dawn" — czytamy w oświadczeniu, do którego dotarł Sputnik.
„Trwają prace w celu ustalenia, czy substancja paralityczno-drgawkowa pochodziła z tej samej partii, którą wykorzystano w ataku na Siergieja i Julię Skripalów. To główna linia dochodzeniowa dla grupy śledczej" — głosi oświadczenie Scotland Yard.
Oświadczenie głosi też, że śledztwo będzie długie ze względu na trudności procedur śledczych i eksperckich w pracy z potencjalnie zanieczyszczonymi poszlakami.
„To żmudna i życiowo ważna praca, która niestety zajmie bardzo dużo czasu" — czytamy w dokumencie.