Szkielety metalowo-organiczne przedstawiają sobą złożone polimerowe materiały podobne pod względem struktury do plastrów miodu, odznaczające się bardzo wysoką porowatością i stabilnością. Wykorzystywane są dziś do tworzenia filtrów zdolnych do wychwytywania dwutlenku węgla i trzymania w sobie ogromnych ilości tych gazów.
Rozmiary plastrów w tego typu strukturach mogą się zmieniać w momencie gdy szkielety kurczą się lub rozciągają, albo przy zmianie temperatury i ciśnienia powietrza, co w wyraźny sposób wpływa na to, jakie molekuły i atomy mogą pochłaniać i zatrzymywać.
Dobrym przykładem tego typu cieczy jest ropa. Zawiera ona w sobie kilkadziesiąt molekuł węglowodorów, których rozdzielenie jest dość drogim i niełatwym zadaniem, z którym radzi dziś sobie metoda rektyfikacji polegająca na nagrzewaniu ropy, jej odparowywaniu i frakcjonowaniu w specjalnych wieżach, które zużywają ogromną ilość energii.
Jak pokazały doświadczenia Aleksandrowa i jego kolegów, cały ten proces można częściowo lub całkowicie pominąć, wykorzystując szkielety metalowo-organiczne złożone z atomów cyrkonii i pojedynczych ogniw określonych polimerów. Na przykład struktury porowe na ich bazie mogą bardzo wybiórczo pochłaniać heksan — jeden z niechcianych komponentów benzyny, wyraźnie zmniejszający liczbę oktanową.
W analogiczny sposób, jak wynika z obliczeń chemików, można też tworzyć inne szkielety, które będą usuwać „potrzebne" bądź „niepotrzebne" substancje z ropy bez konieczności jej nagrzewania lub wykonywania innych kosztownych czynności. To obniży koszt produktów ropopochodnych u jednocześnie poprawi ich jakość — kończą uczeni.