Trump atakuje w związku z tym Bank Centralny, ale jak pokazują ostatnie dane, nie ma on związku z niedawną podwyżką stóp procentowych — tłumaczy autor materiału. Okazuje się, że winna jest Rosja, która praktycznie całkowicie zrezygnowała z roli kredytora USA. W okresie od kwietnia do maja rosyjski portfel amerykańskiego długu skurczył się do niespełna 15 mld dolarów. Jeszcze w marcu wynosił 96 mld USD.
Moskwa miała wiele powodów ku temu, żeby zrezygnować z papierów wartościowych — pisze gazeta. Kreml obawia się, że po przyjętych na początku kwietnia antyrosyjskich sankcjach kary grzywny mogą objąć też swym zasięgiem handel amerykańskimi obligacjami. Ich sprzedaż to mądry sposób asekuracji na wypadek konfiskaty.
Ale w rzeczywistości, w porównaniu z Chinami Rosja jest względnie niedużym kredytorem — podkreśla Business Insider. Jeśli Pekin „przykręci kurek z pieniędzmi", skutki będą dużo poważniejsze. W styczniu same tylko pogłoski o tym, że Chiny wstrzymują zakup amerykańskich obligacji, wywołały gwałtowny wzrost stóp procentowych. Kraj Środka jest posiadaczem papierów na sumę 1,18 tryliona dolarów — zauważa gazeta.
Ponadto teraz Chiny cierpią z powodu słabej pozycji juana — zauważa gazeta. W latach 2015-2016 gwałtowny spadek kursu lokalnej waluty doprowadził do poważnych turbulencji na giełdzie. I żeby uniknąć powtórki sytuacji, w przyszłości Pekin może podjąć kroki na rzecz umocnienia juana, i jednym z nich jest właśnie sprzedaż amerykańskich obligacji.