W wywiadzie dla agencji Sputnik przedstawił mało znane szczegóły wydarzeń sprzed dziesięciu lat z perspektywy ich uczestnika.
— Na ile wydarzenia 8 sierpnia w Cchinwale zaskoczyły Abchazję?
— W jakim stopniu Pana zdaniem Gruzini przygotowali się do takiej wojny?
Przygotowali się konkretnie. Byli bardzo dobrze uzbrojeni. Gruzińska armia była dobrze wyposażona. W niektórych aspektach byli w lepszej sytuacji niż rosyjska armia. Na przykład sprzęt komunikacyjny i nowoczesna łączność radiowa. Liczyli na to, że to nie ta sama armia, co w 1992 roku.
— Jak Abchazja dowiedziała się o wybuchu wojny w Osetii Południowej?
— Czy Abchazja planowała ofensywę na gruzińskie terytorium?
— Plany uderzenia w Gruzji Zachodniej, by odwrócić uwagę części gruzińskich wojsk od Osetii Południowej. Dodajmy, że w rezultacie większa część gruzińskich wojsk była jednak skupiona w Gruzji Zachodniej. Obawiali się uderzenia Abchazji.
Kiedy ta droga została zamknięta (przez siły pokojowe — red.), podjęliśmy nową decyzję odnośnie wyzwolenia górnej części Wąwozu Kodori, gdzie mieszkali etniczni gruzińscy Swanowie. Było to jedyne miejsce w Abchazji, gdzie znajdowały się gruzińskie wojska. Wówczas rozpoczęliśmy operację na rzecz wyzwolenia wąwozu. Wiemy, czym to się skończyło — mieli za swoje i musieli uciekać.
Po wydarzeniach w Osetii Południowej odbyło się spotkanie w rezydencji Boczarow Ruczaj, gdzie naszym prezydentom — Osetii Południowej i Abchazji — zaproponowano stworzenie konfederacji. Spotykali się z Dmitrijem Miedwiediewem dwa razy. Pierwsze spotkanie odbyło się chyba 18 sierpnia. Ostatnie miało miejsce trzy dni przed uznaniem niepodległości naszych republik przez Rosję, czyli około 23 sierpnia. Jednak wariant konfederacji nam nie odpowiadał. Osetyjczycy również odmówili.
Miedwiediew tylko poprosił, żeby przez 2-3 dni nikomu o tym nie mówić. Dosłownie po trzech dniach usłyszeliśmy o uznaniu niepodległości Abchazji.
— Czy Moskwa wówczas naciskała na was?
— Nie, nie naciskała. W ogóle na nas nikt specjalnie nie naciskał w trakcie całego procesu negocjacyjnego. Myślę, że świetnie zdawali sobie sprawę, że nie zgodzimy się. Wydaje mi się, że zrobiono to po to, by pokazać wspólnocie światowej ostatnią próbę.
Z drugiej strony, gdybyśmy się zgodzili, byłoby to na rękę zarówno Rosji, jak i Europie. To odpowiadało wszystkim poza nami.
— Dlaczego?
Dlatego, że po tym, co się stało, nie chcieliśmy mieszkać z nimi w jednym państwie.